- Gratuluję Turcji zwycięstwa i historycznego awansu na i igrzyska olimpijskie - tymi słowami Alojzy Świderek rozpoczął konferencję prasową po finałowym meczu turnieju kwalifikacyjnego do IO. Polskie siatkarki wygrały wszystkie spotkania w Ankarze, ale poległy w tym najważniejszym. - Jest mi bardzo przykro, że mój zespół nie wytrzymał presji tej gry. Nie był to ładny mecz, ale spotkania o taką stawkę zwykle nie są ładne. Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia w Londynie - powiedział polski szkoleniowiec.
Turczynki mogą świętować więc historyczny awans na igrzyska olimpijskie, który wywalczyły na własnym terenie. - Ten sukces nie przyszedł z łatwością. Każdy członek drużyny, federacja oraz kibice mają swój udział w tym zwycięstwie. Osiągnęliśmy je powoli, krok po kroku - zaznaczył trener Turczynek, Marco Motta. Szkoleniowiec gospodyń turnieju nie ocenił gry swoich podopiecznych, gdyż zwycięzców się nie ocenia. Podkreślał jednak wagę niedzielnej wygranej. - Nasze marzenia o pierwszym w historii igrzyskach olimpijskich się spełniły. Dedykuję ten sukces moim współpracownikom, w którymi pracujemy już od dłuższego czasu. Mimo problemów finansowych, poświęcają się w całości. Nikt nigdy na nic nie narzekał. Tworzymy wspaniały zespół - powiedział Motta.
Po ostatnim gwizdku sędziego w tureckich szeregach wybuchła radość, która trwać będzie jeszcze długo. - Jesteśmy bardzo szczęśliwe. Udział w igrzyskach olimpijskich to marzenie każdego sportowca. Dziękuję wszystkie, a przede wszystkim kibicom, którzy nie przestawali nas dopingować przez cały turniej - zaznaczyła Nelishan Darnel, kapitan Turczynek. Polki uległy w trzech setach, popełniając za dużo błędów własnych, które tylko pomagały ich rywalkom w zdobywaniu punktów i odniesieniu zwycięstwa. - Nie spodziewałam się tak łatwej wygranej. Polska to bardzo mocna drużyna, dobrze zorganizowana. Jednak to my zagrałyśmy lepiej - oceniła Darnel.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)