Kopciuszek na salonach - sezon 2011/2012 okiem kibica AZS Politechniki Warszawskiej

Skrajne emocje - tak jak skrajne pozycje, były dziełem AZS Politechniki Warszawskiej w minionym sezonie.

AZS Politechnika Warszawska po pokonaniu Delekty Bydgoszcz na koniec sezonu 2010/11 zagwarantowała sobie prawo do występów w europejskich pucharach, a konkretnie w Challenge Cup. Był to historyczny wyczyn, bowiem nigdy wcześniej stołeczna ekipa nie grała na parkietach Europy. Nic też dziwnego, że postanowiono - na miarę możliwości - wzmocnić drużynę. Skromny budżet nie pozwalał na pozyskanie siatkarskich tuz, jednak sprowadzenie Grzegorza Szymańskiego, Vida Jakopina oraz Patricka Steuerwalda odbiło się echem w środowisku. Jednakże najgłośniej było podczas odejścia jednego z zawodników - Michała Kubiaka. Cała sprawa z kontraktem "Miśka" została gdzieniegdzie określona mianem "Kubiakgate". W ostateczności zawodnik trafił do Jastrzębskiego Węgla, a Inżynierom miał po nim pozostać tylko smutek i żal...

Początkowa otchłań

Przed rozpoczęciem sezonu Politechnika wzięła udział w Memoriale Zdzisława Ambroziaka. Impreza, rozgrywana w warszawskiej Arenie Ursynów, nie zakończyła się dobrze dla podopiecznych Radosława Panasa - zajęli ostatnie miejsce i w mocno minorowych nastrojach przystępowali do pierwszych ligowych zmagań. Porażki z Delectą, Jastrzębskim Węglem i AZS-em Olsztyn obnażały wszelkie niedoskonałości Inżynierów. Co gorsza, widać było, iż zespół nie jest zgrany z nowym rozgrywającym, Patrickiem Steuerwaldem, który do Warszawy przybył na kilkanaście dni przed startem PlusLigi. Dopiero w 4. i 5. kolejce pojawiła się iskierka nadziei - tie-breaki z Fartem i Skrą wreszcie przyniosły mojej drużynie pierwsze punkty w ligowym dorobku.

Inżynierowie rozpętali w minionym sezonie emocjonalne szaleństwo.
Inżynierowie rozpętali w minionym sezonie emocjonalne szaleństwo.

Trzeba było trochę odczekać zanim Politechnika zainkasowała komplet punktów w lidze - miało to miejsce w spotkaniu z Treflem Gdańsk, na tydzień przed świętami Bożego Narodzenia. Grając jednak w lidze, europejskich pucharach i Pucharze Polski, coś musiało zostać poświęcone. Wybór padł na krajowy puchar. W tym też czasie Inżynierowie zaczęli stawiać pierwsze kroki w Pucharze Challenge.

Wymarzony debiut

Metalurg Żłobin i Mladost Marina Kastela okazały niewymagającymi przeciwnikami, w związku z czym warszawianie szybko odnotowali na swoim koncie cztery zwycięstwa i zaczęli wspinać się coraz wyżej w systemie rozgrywek. Pierwszą poważniejszą przeszkodą okazało się Dynamo Krasnodar, będące najsilniejszym zespołem w danym momencie rozgrywek. Wyjazd do Krasnodaru nie był udany, bowiem z Rosji Politechnika wróciła na tarczy. W rewanżu, rozgrywanym na Torwarze, wszystkie siły rzucono na jedną szalę i... udało się! Moi bohaterowie pokonali rosyjski zespół 3:1 i w złotym secie nie pozostawili rywalom złudzeń wygrywając 15:8. Od tego momentu warszawskie walczaki zaczęły się coraz głośniej zastanawiać: a dlaczego mielibyśmy nie wygrać tego pucharu? No właśnie, dlaczego?

Puchar swoje, liga swoje

Uskrzydleni awansami i zwycięstwami w Challenge Cup, Inżynierowie coraz częściej punktowali również na rodzimy parkietach. Zaciskali zęby i po prostu robili swoje, starając się nie zważać na niewyobrażalnie trudną sytuację klubu. Doszło do tego, że co rusz wystosowywali dramatyczne wołanie o pomoc za pomocą odblaskowych kamizelek z napisem "S.O.S." noszonych w trakcie rozgrzewki. W dodatku w styczniu drużynę opuścił Vid Jakopin, który miał być wzmocnieniem, a do stolicy przybył z kontuzją, która uniemożliwiała grę w barwach AZS PW.

Patrick Steuerwald okazał się nieocenionym wzmocnieniem Politechniki.
Patrick Steuerwald okazał się nieocenionym wzmocnieniem Politechniki.

W PlusLidze gra akademików wyglądała różnie: lepsze występy przeplatali słabszymi, to urwali punkt Skrze, to stracili komplet oczek w starciu z Treflem Gdańsk na zakończenie rundy zasadniczej. Przed play-offami nie udało im się obronić dobrej, szóstej lokaty, przez co w decydującej fazie rozgrywek na początku musieli zmierzyć się ze Skrą. Trzy porażki z broniącym trofeum mistrzem Polski oddelegowały Politechnikę do walki o miejsca 5-8.

Dramatyczny finisz

W Pucharze Challenge podopieczni Radosława Panasa odprawiali kolejnych rywali: Lokomotiw Charków i Tomis Constantę, aż dobrnęli do finału! W pierwszym roku występów w europejskich finałach, debiutant miał powalczyć o złoty medal. I to z kim - z inną polską drużyną, AZS-em Częstochowa. W pierwszym meczu Politechnika uległa częstochowianom, jednak przed rewanżem na wyjeździe broni nie składała, zapowiadając walkę. Mało kto wierzył, że Inżynierowie podniosą się w Częstochowie, kiedy to przegrywali 0:2 w setach. Jednak oni pokazali, że niemożliwe staje się możliwe, nawet w sporcie: wygrali trzecią partię, doprowadzili do tie-breaka, wyrównali stan rywalizacji i doprowadzili również do złotego seta. A w tej decydującej partii objęli prowadzenie 6:0! Trofeum było na wyciągnięcie ręki i wtedy nastąpił kolejny zwrot akcji w tym spotkaniu, AZS Częstochowa przebudził się i w niezwykle dramatycznej końcówce okazał się lepszy o dwie piłki... Na pocieszenie srebrny medal, ale co to za pocieszenie, skoro srebra się nie przegrywa, tylko przegrywa złoto?

Uśmiech przez łzy po finale Pucharu Challenge.
Uśmiech przez łzy po finale Pucharu Challenge.

Porażka w finale Pucharu Challenge podcięła skrzydła mojej drużynie. W starciach o miejsca 5-8 zabrakło im sił, wiary i woli walki. Po przegraniu dwóch spotkań, zgodnie z regulaminem znoszącym rywalizację o 7. miejsce, uplasowali się na ósmej pozycji. Niby wszystko dobrze, bo przedsezonowy cel został zrealizowany, jednak gorycz pozostała.

Dla mnie drużyna Politechniki Warszawskiej jest bohaterem. Dostarczyli wielu emocji, łez radości i smutku. Pokazali charakter, jakiego nie powstydziliby się średniowieczni wojowie. Po raz kolejny Radek Panas pokazał, że ma nosa do zawodników. Chciałabym, aby w przyszłym sezonie również tak było. A przede wszystkim, żeby siatkówka w stolicy się utrzymała.

Podsumowania sezonu 2011/2012:
==> Okiem kibica Resovii Rzeszów
==> Okiem kibica Skry Bełchatów
==> Okiem kibica ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
==> Okiem kibica Jastrzębskiego Węgla
==> Okiem kibica Delekty Bydgoszcz
==> Okiem kibica Tytana AZS Częstochowa
==> Okiem kibica Farta Kielce

Komentarze (1)
mcaga
7.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sezon bardzo udany, szkoda, że w atmosferze dużych problemów finansowych. Szkoda by było, żeby po dużym sukcesie, jakim była gra w Challenge Cup, zespół nie przystąpił do rozgrywek PlusLigi w k Czytaj całość