Sołoducha: W Katowicach pokażemy, na co nas stać

Statystyk reprezentacji Finlandii i olsztyńskiego AZS-u w wywiadzie dla klubowej strony podzielił się wrażeniami z pierwszego tygodnia Ligi Światowej, podczas którego zdarzyło mu się pełnić niezwykle odpowiedzialną funkcję.

Kamil Sołoducha może uważać się za prawdziwego szczęściarza: młody scout i statystyk został zauważony przez Daniela Castellaniego i od niedawna pracuje wraz z uznanym argentyńskim szkoleniowcem w kadrze Suomi. W dodatku przez problemy wizowe pierwszego, podczas pierwszego turnieju Ligi Światowej w Toronto Polak pełnił funkcję drugiego trenera. - Niesamowite uczucie! Już wiem, że na ławce trenerskiej emocje dosięgają każdego. Do tej pory uważałem się za spokojnego, opanowanego człowieka, ale na ławce te emocje udzielają się i momentami jest naprawdę nadmierna ekscytacja (śmiech). Poza tym, jest to dla mnie kolejne olbrzymie doświadczenie, bo już wiem jak można usprawnić moją pracę, żeby wszelkie informacje jeszcze szybciej spływały do zawodników - uznał statystyk.

Drużyna Finlandii zmierzyła się w pierwszym tygodniu Ligi Światowej z Brazylią, Kanadą i Polską. To właśnie po spotkaniu z ekipą Andrei Anastasiego Finowie cieszyli się ze zwycięstwa. - Tak, wygrana smakuje cudownie, tak jak każda inna. Trochę szkoda, że "odebraliśmy" punkty właśnie Polsce, które mogą liczyć się na etapie walki o awans, ale mam nadzieję, że to jednak Finlandia awansuje do finału Ligi Światowej w Sofii - Sołoducha wyraził wiarę w swoją drużynę.

Członek sztabu szkoleniowego Indykpolu AZS Olsztyn stwierdził, że wynik Finów mógłby być lepszy, gdyby nie absencja czołowych graczy, m.in Mikko Esko czy Olliego Kunnariego. Nie tylko to przeszkodziło Suomi w zaprezentowaniu pełni możliwości. - Mieliśmy trochę mało czasu na aklimatyzację, zważywszy, że różnica czasu wynosi siedem godzin. Jednak jestem zadowolony, bo chłopaki walczą zawsze do samego końca i nie poddają się. Mają w sobie coś co sprawia, że chce im się grać dalej i walczyć, mimo niekorzystnego wyniku dla nich. Mam nadzieję, że w Katowicach pokażemy w pełni na co nas stać - z nadzieją stwierdził Polak.

Źródło artykułu: