Piast Szczecin - Sokół Chorzów 3:1 (trenerski dwugłos)

Piast Szczecin pokonał na własnym parkiecie siatkarki Sokoła Chorzów. - Widać było niepewność w poczynaniach moich podopiecznych. Graliśmy eksperymentalnym składem, ale najważniejsze jest zwycięstwo. - powiedział po meczu Marek Mierzwiński.

Wojciech Jaroszewski (Sokół Chorzów): - Nie wykorzystaliśmy uderzenia w pierwszym ataku, a przeciwniczki wygrywały dużą ilość kontr, to było główną przyczyną porażki. Do tego popełniliśmy dużo niepotrzebnych błędów własnych i to się odbiło na nas. Był to typowy mecz walki. Mniej błędów popełniły szczecinianki. Bardzo dobrze zagrała w obronie, a później kończyła akcje w kontratakach. Okresami byłem zadowolony z gry moich zawodniczek, ale nie trzymały tego dobrego poziomu gry przez większość spotkania. Przez to zabrakło dwóch małych punktów w setach i niestety przegraliśmy.

Marek Mierzwiński (Piast Szczecin): - Jak zwykle mimo zwycięstwa popełniliśmy bardzo dużo błędów własnych, już chyba z tego słyniemy. Włącza nam się taki efekt domina, że po jednej głupio straconej piłce tracimy trzy, cztery następne. Zanim dziewczyny się pozbierają tracimy kilka punktów w jednym ustawieniu. Cały czas jest to nasza pieta achillesowa, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Kłopoty kadrowe jakie mamy nie są dla nikogo tajemnicą. Trzeba podziwiać dziewczyny, że w ogóle chcą trenować i chcą grać, ponieważ należy pamiętać, że nie otrzymują wypłat od trzech miesięcy. Naprawdę duże brawa dla nich, że grają tutaj nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców. Dzięki nim możemy oglądać piękną siatkówkę. Widać, że siedzi im w głowach ta sprawa finansowa, a kłopoty kadrowe nie nastrajają optymistycznie.

Komentarze (0)