Final Six z protestami w tle, Kazijski i Stojczew wrogami numer 1 (zdjęcia)

Organizacja przez Bułgarską Federację Siatkówki (BGF) turnieju finałowego Ligi Światowej to dla kibiców z tego kraju okazja do wyrażenia niezadowolenia z władz federacji.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Bułgarscy kibice usiłują wykorzystać Final Six Ligi Światowej jako próbę zwrócenia uwagi na problemy tamtejszej siatkówki.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy to z funkcją głównego selekcjonera reprezentacji Bułgarii miał się pożegnać Radostin Stojczew. Najpierw się pożegnał, po czym powrócił po to, aby odejść ponownie. I - jak się na razie wydaje - bezpowrotnie. To jednak nie koniec odejść z bułgarskiej siatkówki - za Stojczewem poszedł Matej Kazijski.

Taki krok z ich strony sprawił, że stali się wrogami numer 1 dla Bułgarskiej Federacji Siatkówki. - W środę na mecz nie wpuścili do hali Kazijskiego, Stojczew musiał zapłacić za bilet - relacjonuje jeden ze świadków wydarzeń w Sofii, Marek St Prucnal.

Dla bułgarskich kibiców turniej finałowy Ligi Światowej to znakomita okazja, aby pokazać całemu siatkarskiemu światu, że w ich kraju z tą dyscypliną sportu nie jest najlepiej. - Na trybunach pojawiło się około 30 transparentów protestujących przeciwko temu, co dzieje się w bułgarskim związku - dodał Prucnal.

Na transparentach widnieją slogany w językach angielskim i bułgarskim.

Bułgarscy kibice |fot. Marek St Prucnal Bułgarscy kibice |fot. Marek St Prucnal
"Bułgarska Federacja wstydem dla naszego kraju" |fot. Marek St Prucnal
"Nasza chciwa federacja zabiła marzenia naszego narodu" | fot. Marek St Prucnal
Transparenty w dwóch językach - apele o ratowanie siatkówki w Bułgarii | fot. Marek St Prucnal Transparenty w dwóch językach - apele o ratowanie siatkówki w Bułgarii | fot. Marek St Prucnal
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×