Początek końca panowania Danczo Lazarowa?

Prezes bułgarskiej federacji siatkarskiej, Danczo Lazarow nie może spać spokojnie. Tamtejsza prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie malwersacji finansowych w zarządzanym prze niego związku.

O zamieszaniu wokół bułgarskiej kadry siatkarzy i prezesa BVF Danczo Lazarowa napisano już wiele, ale ostatnie wydarzenia w tym kraju wskazują na to, że atmosfera wokół tamtejszej siatkówki wciąż będzie obiektem zainteresowania siatkarskich mediów. Do tej pory niepopularne decyzje i rozstania odwróciły się na korzyść szefa bułgarskiej federacji: mimo odejścia z drużyny trenera Radostina Stojczewa i Mateja Kazijskiego, zespół Najdena Najdenowa sprawił małą sensację, osiągając 4. lokatę na igrzyskach w Londynie. Dzięki temu osiągnięciu swoich siatkarzy Lazarow mógł ogrzać się w blasku ich sukcesu i choć przez chwilę odetchnąć od informacji o kolejnych protestach fanów bułgarskiej siatkówki, domagających się jego dymisji.

Jednak tuż po zakończeniu igrzysk pojawiła się wiadomość o audycie majątku federacji przeprowadzonym przez Państwową Agencję ds. Kontroli Finansowej. To ona wykazała m.in., że niemal połowa kwoty przekazanej przez FIVB bułgarskiemu związkowi (należności za udział w Lidze Światowej) w niewyjaśnionych okolicznościach nie trafiła do budżetu federacji. Wyniki audytu okazały się interesujące dla prokuratury, która prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie domniemanych malwersacji i być może potwierdzi zarzuty stawiane Lazarowowi przez Agencję: niezgodne z bułgarskim prawem organizowanie przetargów oraz brak przejrzystości w finansach klubowych i dystrybucji nagród. Niewykluczone, że dotąd niezatapialnemu szefowi federacji niedługo zostanie wytoczony proces, który zatrzęsie strukturami całego BVF.

Źródło artykułu: