AZS Białystok - BKS Bielsko Biała 0:3 (17:25, 21:25, 22:25)
Skład
AZS Białystok: Hendzel, Szeszko (K), Kalinowska, Palczewska, Sachmacińska, Gordiejewa, Saad (libero) oraz Gierak, Wrzesińska
BKS Bielsko Biała: Ciaszkiewicz, Sadurek (k), Gajgał, Bamber, Szczurek, Studzienna, Maj (libero)
Z powodu choroby w meczu nie wystąpiła Dominika Koczorowska , zabrakło również Marioli Wójtowicz, która zaszła w ciąże i w barwach AZSu już nie wystąpi.
Pierwszy set był kontrolowany całkowicie przez zawodniczki z Bielska. Na zagrywce szalała Kasia Gajgał, a w ataku brylowała Karolina Ciaszkiewicz. Drużyna z Białegostoku popełniała dużo błędów własnych co wykorzystywały bielszczanki. Po stronie Bielskiej z kolei Milena Sadurek popełniła kilka błędów na siatce. Od stanu 14:18 wydawało się, że drużyna z Podlasia nabrała pewności siebie, niestety tak się tylko wydawało. Zawodniczki AZS zdobyły kolejno 3 punkty i musiały uznać wyższość BKSu.. Pierwszy set zakończył się wynikiem 17:25 dla gości.
W drugim secie gra była bardziej wyrównana. W Białymstoku funkcjonował blok i przy względnym przyjęciu Olga Palczewska uruchamiała Hendzel i Kalinowską na środku siatki. Po stronie bielskiej ataki Gajgał i Studziennej były nie do zatrzymania. Za gre w obronie należy pochwalić dwie libero, Magdalenę Saad i Paulinę Maj momentami wyczyniały cuda, były wszędzie. Przyjęcie zagrywki to największy problem w Białymstoku, w drugim secie oprócz tego elementu można dopisać słabą gre w polu zagrywki. Jest to jedyny element siatkarski, w którym przeciwnik nie przeszkadza, a białostoczanki miały problem albo z trafieniem w boisko, albo z przebiciem piłki na drugą strone siatki. Te dwa elementy przyczyniły się do porażki w drugim secie. Ostatecznie AZS uległ 21:25 Bielsku.
Trzeci set był najciekawszy. Zaczeło się od prowadzenia gospodyń 3:0 , następnie na tablicy wyników było 14:10 dla Białegostoku. Zebrani w hali kibice co raz goręcej zagrzewali swoje siatkarki do walki. Jednak to nie pomogło. Od stanu 16:15 dla AZSu gra zrobiła się wyrównana, punkt za punkt. Całe doświadczenie drużyna z Bielska wzieło góre i ostatecznie Bielszczanki wygrały tą partie do 22.
BKS potwierdził swoją wysoka formę. Doświadczenie, zgranie i umiejętności zawodniczek z Bielska pozwoliły spokojnie wygrać mecz, kontrolując jego przebieg. Kibice na brak emocji nie powinni narzekać. W końcu zobaczyli walczący AZS, a zawodniczki grały jak drużyna. Brakuje jeszcze pewności siebie, ale z meczu na mecz gra białostockiej drużyny wygląda lepiej. W drużynie z Bielska Milena Sadurek mając dobre przyjęcie często grała środkiem. Dobrze w drugiej linii atakowała Natalia Bamber. Z kolei w drużynie z Białegostoku w 2 i 3 secie dobrze funkcjonował blok. Należy pochwalić postawę środkowych z obydwu drużyn.
MVP : Karolina Ciaszkiewicz
Po meczu powiedzieli:
Wiktor Krebok, trener BKS:
- To był taki typowy ciężki mecz. Dziewczyny z Białegostoku bardzo chciały wygrać, a i nasze też nie bardzo chciały wygrać :)). Nie wiem czy mecz był ładny dla publiczności. Dziewczyny z Białegostoku bardzo ambitnie grały, walczyły i naprawdę zaimponowały mi atakiem. Z dołem tabeli powinny sobie poradzić.
Dariusz Luks, trener AZS:
- Była walka szczególnie w 2 i 3 secie. Na pewno w tych partiach naszej gry nie będziemy się wstydzić. Reprezentantki kraju w drużynie Bielska grały bardzo pewnie i dzięki temu miały nad nami przewagę.
Milena Sadurek, kapitan BKSu:
- Cały mecz był pod naszą kontrolą, jedynie w trzecim secie pozwloliłyśmy sobie na chwilę dekoncentracji. Jednak udało się tego seta również wygrać, a cały mecz 3:0.
Joanna Szeszko, kapitan AZSu:
- Był to najgroźniejszy przeciwnik z jakim do tej pory się spotkałyśmy w lidze. Najważniejsze jest to, że nie chciałyśmy zawieść naszych kibiców i chciałyśmy chociaż urwać dla drużyny z Bielska chociaż seta. Pomimo, że ta sztuka się nie udała to nasza postawa chyba nie była taka najgorsza. Mimo złych wyników atmosfera w zespole nie jest taka najgorsza i każdy sobie zdaje sprawę, że to jest sport i być może uda nam się zostać w tej pierwszej ósemce.