Adrian Heluszka, Mariusz Rajek: PGE Skra Bełchatów pewnie wygrała 3:0 z zespołem z Rzeszowa i sięgnęła po Superpuchar Polski. Za wami także wygrana w Memoriale Ambroziaka. Biorąc pod uwagę etap rozgrywek, jest pan zadowolony z dyspozycji i gry swojego zespołu?
Jacek Nawrocki: Jestem zadowolony z gry i wyników, ale stąpam twardo po ziemi i wiem, ile pracy jeszcze nas czeka, żeby ten zespół był monolitem i drużyną. W tym meczu graliśmy spontanicznie i fajnie to wyglądało. Cieszę się, że udało nam się zdobyć Superpuchar. To dla nas bardzo ważne trofeum. Mamy świadomość, że ponieśliśmy sporo strat w stosunku do zeszłego roku i stąd ta radość.
Właśnie o te straty chcieliśmy zapytać. Odeszli Bartek Kurek, Miguel Falasca i Marcin Możdżonek. Czy będziecie w stanie załatać te dziury i Skra będzie dysponować takim samym potencjałem, jak w ostatnich latach?
- Od razu mówię, że takich dziur nie da się załatać. To nie jest tak, że momentalnie wstawi się w ich miejsce nowego zawodnika. Kurek, Falasca i Możdżonek to byli zawodnicy o olbrzymim potencjale i umiejętnościach i ciężko znaleźć kogoś indywidualnie, by ich zastąpili. Natomiast jeszcze większym problemem jest wdrożenie ich w zespół. Tamci zawodnicy byli wtopieni w nasz system gry. Byli z zespołem przez parę ostatnich lat i nie łatwo takie wyrwy się reperuje.
Jak pan wobec tego ocenia nowych zawodników, którzy dołączyli do PGE Skry? Czy oni choć połowicznie mogą zastąpić wspomnianą wcześniej trójkę?
- Myślę, że potrzebujemy czasu, by wprowadzić ich i bardzo szybko nastąpi weryfikacja ich przydatności. Uważam, że będą ważnymi punktami naszego zespołu.
To będzie pierwszy sezon od paru lat, kiedy o PGE Skrze Bełchatów mówi się trochę mniej w kontekście walki o mistrzostwo kraju. Za głównych faworytów uchodzą zespoły z Rzeszowa i Kędzierzyna. Czy patrząc czysto teoretycznie, mniejsza presja może wyjść na dobre temu zespołowi?
- Myślę, że presja będzie. Towarzyszy nam ona od tylu lat, że nawet nie zwracamy na nią uwagi.
Ciężko się przyzwyczaić do nowej roli w PlusLidze? Ostatnie lata zdominowaliście na ligowych parkietach, a do nowego sezonu przystępujecie jako wicemistrz kraju.
- Na pewno nie. Od razu mówię, że zeszły sezon uznaliśmy za jeden z najlepszych w historii klubu. Zdobyliśmy drugie miejsce w Lidze Mistrzów i Puchar Polski. Do tego walka o mistrzostwo Polski. To wszystko powoduję, że ten rok był niezły. Oczywiście, zawsze musi być ten pierwszy raz. Kto wie, jeśli w tym roku zadowalająca dla nas będzie walka o trzecie, czy drugie miejsce. W tej chwili w lidze są drużyny o znakomitym potencjale na skalę światową. Wszyscy faworyci mierzą w mistrzostwo, ale jeżeli ktoś go nie zdobędzie, to nie oznacza, że jest słabym zespołem.
Poziom rozgrywek PlusLigi chyba mimo wszystko nieco się obniżył. Nie ma Bartka Kurka, czy Gyorgy Grozera w Resovii. Odeszły na pewno gwiazdy z tej ligi.
- Wcześniej liga była bardziej zbilansowana, a teraz faktycznie są drużyny, które przynajmniej na papierze odjechały od reszty stawki.
Już w następny weekend inauguracja rozgrywek ligowych. Patrząc na wyniki, to trzeba powiedzieć, że PGE Skra Bełchatów jest gotowa do walki na ligowych parkietach.
- Przestrzegam wszystkich przed hurraoptymizmem. To jest dopiero jeden mecz i najbliższy czas wszystko zweryfikuje. Jesteśmy na etapie budowania tego zespołu praktycznie od podstaw. Przyjdą na pewno jeszcze ciężkie chwile. Przyjdą mecze, gdzie będziemy przegrywać i będziemy krytykowani. Mamy tego świadomość. Najważniejsze byśmy pracowali, by być lepszym zespołem.
Rozmawiali: Adrian Heluszka i Mariusz Rajek