Początek sezonu dla obu zespołów był wyjątkowo nieudany. Po dwóch kolejkach zarówno wrocławianki, jak i łodzianki miały na swoim koncie zaledwie jeden wygrany set i okupowały dolne rejony tabeli. Niedzielne spotkanie dawało im więc szansę na upragnione przełamanie.
Jeszcze przed pierwszą w meczu przerwą techniczną Budowlane wypracowały sobie czteropunktową przewagę, wykorzystując świetny blok i błędy gospodyń. Miejscowe robiły co mogły, by odrobić straty, ale podopieczne trenera Kosmola kontrolowały sytuację. As serwisowy Courtney Thompson doprowadził do stanu 12:14. Kolejne efektowne akcje Sorai Neudil Dos Santos stopniowo odbierały zawodniczkom Impela nadzieję na wygranie seta. Trener Błaszczyk próbował ratować sytuację zmianami. Wejście Polak i Staelens okazało się strzałem w dziesiątkę, a na tablicy wkrótce pojawił się upragniony przez kibiców, zgromadzonych w hali Orbita, remis (22:22). Choć przyjezdne na pewnym etapie seta legitymowały się aż siedmiopunktowym prowadzeniem, o ostatecznym wyniku musiała zadecydować gra na przewagi. Wojnę nerwów na korzyść wrocławianek rozstrzygnęła Milena Rosner (29:27).
Na początku drugiej partii inicjatywa pozostała po stronie gospodyń. Autowy serwis Aleksandry Sikorskiej sprowadził zespoły na pierwszą przerwę techniczną (8:5). Łodzianki prawdopodobnie wciąż rozpamiętywały wydarzenia z premierowej odsłony pojedynku, bo popełniały proste błędy i traciły kolejne punkty. Przy stanie 14:5 trener Kosmol musiał poprosić o czas. Zdołał on przywołać podopieczne do porządku - Budowlane rozpoczęły mozolne odrabianie strat. Po znakomitym bloku Magdaleny Piątek, z pozornie bezpiecznej przewagi Impela, pozostały już tylko dwa oczka (16:14). Na tym jednak możliwości przyjezdnych zupełnie się wyczerpały. W końcówce na parkiecie istniały jedynie zawodniczki Rafała Błaszczyka, które nie pozostawiły rywalkom złudzeń, wygrywając 25:17.
Budowlane doskonale zdawały sobie sprawę, że trzeci set jest ich ostatnią szansą. Rozpoczęły go od kilku udanych akcji i prowadzenia 8:6. Po stronie miejscowych zaczęły pojawiać się niewymuszone błędy. Atak Katarzyny Mroczkowskiej w antenkę doprowadził do stanu 10:15 i skłonił trenera Impela do wzięcia czasu. Łodzianki zwiększały przewagę i nic nie wskazywało, żeby znów miały dać wydrzeć sobie zwycięstwo. Gdy Kim Staelens zaserwowała w siatkę, na tablicy pojawił się wynik 18:22. Wrocławianki do samego końca próbowały odwrócić losy partii, ale podopieczne Macieja Kosmola tym razem nie straciły koncentracji. Dos Santos przedłużyła spotkanie (21:25).
Czwarty set był najbardziej wyrównany. Żadnej z drużyn nie udało się na początku odskoczyć na kilka oczek i kibice mogli oglądać zaciętą wymianę ciosów. Wrocławianki błyszczały w obronie, ale znacznie gorzej radziły sobie w polu zagrywki. Walkę punkt za punkt zakończyło fatalne nieporozumienie po stronie Budowlanych. Przy stanie 13:11 trener Kosmol przywołał podopieczne do siebie. Jego interwencja okazała się bardzo efektywna - po asie serwisowym Doroty Ściurki to Rafał Błaszczyk musiał poprosić o przerwę. Fanom obu zespołów pozostało przygotować się na emocjonującą końcówkę. Po bloku na Katarzynie Koniecznej bliżej zwycięstwa były przyjezdne, ale wrocławianki w ostatniej chwili zdołały doprowadzić do remisu 24:24. W trakcie długiej gry na przewagi oba zespoły miały szanse na zakończenie seta. Ostatecznie swoją wykorzystały łodzianki, doprowadzając do tie-breaka (28:30).
Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3? Impel bardzo chciał zaprzeczyć tej zasadzie i otworzył piątą partię wynikiem 3:0. Budowlane nie mogły odnaleźć rytmu, który pozwolił im na wyrównanie stanu pojedynku. Podczas zmiany stron miejscowe cieszyły się z pięciopunktowej przewagi. Po ataku Mileny Rosner spotkanie było już niemal rozstrzygnięte (10:4). Dzieła dokończyła Makare Wilson (15:11).
Impel Wrocław - Budowlani Łódź 3:2 (29:27, 25:17, 21:25, 28:30, 15:11)
Impel: Haładyn, Mroczkowska, Rosner, Jaszewska, Wilson, Djurisić, Medyńska (libero) oraz Polak, Staelens, Pyziołek, Konieczna.
Budowlani: Thompson, Dos Santos, Ściurka, Bryda, Pycia, Sikorska, Durajczyk (libero) oraz Mikołajewska, Piątek, Wójcik.
MVP: Vesna Djurisić (Impel Wrocław)