Przy każdej okazji gdy media w Polsce informują o Matteo Martino, za każdym razem wspominają o jego trudnym i konfliktowym charakterze. Pierwsze spotkanie przeciwko Effectorowi Kielce potwierdziło, że w "złotym dziecku" włoskiej siatkówki drzemią olbrzymie możliwości. Martino był wyróżniającą się postacią na parkiecie, co zaowocowało przyznaniem mu tytułu MVP. Również koledzy z drużyny liczą na jego wszechstronne umiejętności. - Matteo ma perfekcyjne warunki. Jest silny i skoczny. Potrafi bardzo mocno uderzyć nad potrójnym blokiem. Myślę, że będzie dla nas bardzo dużym wzmocnieniem w walce o mistrzostwo - ocenił nowego partnera z zespołu Patryk Czarnowski.
Mecz z AZS Politechniką Warszawską nie wyszedł całej drużynie Jastrzębskiego Węgla. Doskonałą okazją do odbudowy było spotkanie z Lotosem Trefl Gdańsk. W całym meczu włoski gracz zdobył zaledwie cztery punkty. W drugim secie został zastąpiony przez Krzysztofa Gierczyńskiego. - Lollo (Lorenzo Bernardi) chciał, żebym odpoczął przed nadchodzącym tygodniem. Czuję się dobrze, ale w środę mam być w jak najlepszej dyspozycji - tłumaczył decyzję trenera włoski przyjmujący.
- Mamy bardzo silną i wyrównaną drużynę. Gracze rezerwowi mogą w każdej chwili wejść na boisko i wnieść bardzo dużo ożywienia do naszej gry. Cieszę się, że po porażce w Warszawie, szybko się podnieśliśmy i zdecydowanie wygraliśmy przed własną publicznością - komentuje Martino.
Niestety na pytanie o środowego rywala w Pucharze CEV Włoch tylko się uśmiechnął i przyznał, że jeszcze nic o nim nie wie.
Matteo Martino tajną bronią na Rennes?
W dwóch pierwszych spotkaniach Jastrzębskiego Węgla włoski przyjmujący etatowo pojawiał się w pierwszej szóstce. Jednakże w meczu przeciwko Lotosowi został dość szybko zmieniony w drugim secie.
Źródło artykułu: