Do spotkania z Lotosem Trefl Gdańsk siatkarze Jastrzębskiego Węgla przystąpili z chęcią rehabilitacji za niespodziewaną porażkę z Akademikami z Warszawy.
- Chcieliśmy zmazać "warszawską" plamę oraz odbudować zaufanie kibiców i wiarę we własne możliwości. Zwycięstwo Politechniki w Bydgoszczy pokazuje, że to bardzo dobry zespół, nie zmienia to jednak faktu, iż to my byliśmy faworytem tego spotkania i to my zawiedliśmy - wspomina porażkę Jastrzębskiego Węgla w Warszawie Krzysztof Gierczyński, przyjmujący górniczej ekipy.
W meczu z gdańszczanami podopieczni Lorenzo Bernardiego zagrali poprawnie i pewnie pokonali drużynę Dariusza Luksa. - Wygraliśmy z Treflem Gdańsk 3:0, są jednak jeszcze elementy, które musimy koniecznie poprawić. Bardzo cieszą trzy punkty i mam nadzieję, że limit wpadek został już na ten sezon wyczerpany - zaznacza "Gierek".
W kolejnych ligowych potyczkach jastrzębianie spotkają się z zespołami z Rzeszowa i Bełchatowa. Nie będzie więc łatwo o kolejne punkty. Wcześniej czeka ich jednak pierwszy mecz w Pucharze CEV, a rywalem będzie francuska drużyna Rennes Volley 35.
- Najważniejszy będzie pierwszy mecz na naszym parkiecie. Trzeba go po prostu pewnie wygrać. W pucharach niższej rangi, bo takimi są Puchar CEV oraz Challenge Cup jest to bardzo istotne. Zespoły grające w tych rozgrywkach bardzo często dysponują małymi, ciasnymi halami, z zupełnie innym oświetleniem. Znalezienie punktu odniesienia często zajmuje sporo czasu i gra w nich nie jest łatwa. Dlatego spotkania na terenie rywali są trudne - dzieli się doświadczeniem Krzysztof Gierczyński.