Po wygranym spotkaniu w Pucharze CEV z SVS-em Post Schwechat przyszedł czas na kolejny mecz ligowy, tym razem z Impelem Wrocław, który nie zakończył się pomyślnie dla siatkarek AZS-u Białystok. - Od spotkania z zespołem z Wiednia, byłyśmy bardzo pozytywnie nastawione do tego meczu. Widać to było w pierwszym secie, który wygrałyśmy. Później zaczęły nam szwankować trochę przyjęcia i z tego wzięła się słabsza gra, a zawodniczki z Wrocławia zaczęły się rozkręcać. Była u nich mocniejsza zagrywka, lepszy atak. My nie potrafiłyśmy się bronić. One zaczęły lepiej grać, my słabiej . Na początku gra wyglądała jeszcze w miarę dobrze, ale później trochę posypało się przyjecie. Jestem nieco zawiedziona, bo liczyłam, że zdobędziemy przynajmniej te dwa punkty. Jest nad czym pracować. Z każdym meczem jest coraz lepiej i myślę, że następny rozstrzygniemy na swoją korzyść - wypowiedziała się Sylwia Chmiel.
Siatkarka z Białegostoku nie zalicza tego spotkania do swoich udanych. - Nieszczególnie jestem zadowolona z własnej gry, dlatego że w meczu, który grałyśmy z siatkarkami z Wiednia czułam się lepiej. Natomiast po tym spotkaniu odczułam niedosyt swojej gry. Spowodowane jest to tym, że w ostatnim spotkaniu zagrywka była moją najlepszą stroną i oczekiwałam, że tym razem będzie tak samo, ale nie udało się, przyjęcie też nie było dobre - dodała siatkarka.