Kopiemy się sami ze sobą - komentarze po meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała

W dąbrowskiej drużynie nastroje po przegranej nie mogły być dobre. - Nie idzie nam, przykro mi - realistycznie przyznał Waldemar Kawka. Natomiast trener BKS-u zwrócił uwagę na waleczność obu drużyn.

Milada Bergrova (kapitan BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Oba zespoły walczyły przez cały czas trwania spotkania, zwłaszcza w obronie. Myślę, że wygrana w meczu była uzależniona od tego, kto zwyciężył w drugim secie (MKS prowadził w drugiej odsłonie 23:19 i przegrał 23:25 - przyp. red.). Nam udało wygrać się tę końcówkę, co pokazało moc naszego zespołu, z czego bardzo się cieszę.

Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Tak, jak wspomniała moja przedmówczyni - walka w tym meczu była z obu stron. Bielszczanki grały bardzo ambitnie, my momentami nawiązywałyśmy bardzo wyrównaną walkę. Najgorsze jest to, że gramy falami, w pewnym momencie gramy naprawdę bardzo fajnie, a za chwilę bardzo łatwo tracimy punkty. "Szarlotka" (Charlotte Leys - przyp. red.) bardzo godnie zastępuje Krysię (Strasz - przyp. red.), ale myślę, że zwłaszcza w przyjęciu brakuje nam tej pewności siebie Krysi.

Wiesław Popik (trener BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Cieszymy się bardzo, bo z gorącego terenu wracamy z trzema punktami. Przyjeżdżaliśmy do Dąbrowy Górniczej z nastawieniem na walkę, która była z obu stron. Co prawda, spotkanie trochę falowało, ale z obu stron. Udało nam się wygrać końcówkę drugiego seta, będąc w trudnej sytuacji, w trzeciej partii myśleliśmy, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, a okazało się, że dąbrowianki walczyły do końca i tę odsłonę przegraliśmy. Całe szczęście, że po trudnym czwartym secie, w którym walka była cały czas - mieliśmy przewagę, potem ją straciliśmy, ale na szczęście końcówka znów należała do nas. Cieszę się bardzo, bo to są ważne i cenne punkty dla nas, a w szczególności dla dziewczyn, bo okazuje się, że warto pracować na treningach, bo przynosi to efekty.

Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Bielszczanki wygrały zasłużenie. Przed spotkaniem mieliśmy świadomość, że BKS gra teraz bardzo dobrze, w ostatnim okresie widać, że ten zespół prezentuje bardzo dobrą formę. My z różnych względów na razie kopiemy się sami ze sobą, niestety. To jest kolejny mecz, w którym nie potrafimy przyjąć zagrywki. Tak duża liczba błędów w przyjęciu determinuje naszą grę, w momencie kiedy przyjmujemy dobrze, to nasza gra wygląda nieźle, a w końcówkach drugiego i czwartego seta nasze błędy w przyjęciu… Praktycznie cały tydzień trenowaliśmy w tym ustawieniu, więc nie powinny zdarzać nam się takie błędy. Cóż, musimy cierpliwie czekać aż wróci do nas Krysia, wtedy inaczej poustawiamy, poukładamy naszą grę, bo nam nie idzie, przykro mi.

Komentarze (0)