Michał Winiarski otwarcie przyznaje, że spotkanie w Atlas Arenie będzie jednym z najważniejszych w grupie E. - Nie ma, co ukrywać, że spotykają się ze sobą dwie najmocniejsze drużyny w grupie. Przy naszym zwycięstwie znajdziemy się w lepszej sytuacji. Należy jednak pamiętać, że zostały do rozegrania jeszcze trzy spotkania. Tak naprawdę wszystko jest możliwe. Jedziemy do Turcji potem gramy u siebie z zespołem rumuńskim. To spotkanie będzie teoretycznie najłatwiejszym, ale pozostałe dwa mecze będą bardzo trudne. Jutrzejsze zwycięstwo postawi nas w dobrej sytuacji, ale o niczym jeszcze nie przesądzi - przyznaje siatkarz z Bełchatowa.
Podczas spotkań Polaków z Rosjanami zawsze występują silne emocje. Jak do tych spotkań przygotowuje się Michał Winiarski? Czy wciąż wywołują w nim adrenalinę i chęć walki, zemsty? - Teraz, kiedy jestem nieco starszy podchodzę do nich troszeczkę spokojniej. Z Rosjanami gra nam się dobrze. Oczywiście oprócz meczu na Igrzyskach w Londynie. Wcześniej podchodziliśmy bardziej emocjonalnie, bo Rosja jest wpisana w naszą historię. Pamiętam mecze juniorskie, kiedy to wyzwalało w nas adrenalinę i motywacje. Natomiast teraz ta adrenalina i motywacja jest bardziej sportowa - komentuje przyjmujący PGE Skry Bełchatów.
- Myślę, że my siatkarze dla takich chwil chcemy grać i trenować, bo nie ma nic lepszego, niż zagrać z zespołem z najwyższej półki i na dodatek rosyjskim, kiedy przychodzi nas dopingować co najmniej dziesięć tysięcy osób. To są piękne chwile i powinniśmy się z nich cieszyć -
dodaje Winiarski.