Serie A: Forma rośnie, Jarosz nie do zatrzymania

Anna Dmochowska 18 Listopada 2012, 21:37

W 7. kolejce Serie A1 obyło się bez niespodzianek. Mimo iż zawodnicy Lube Banki Maceraty dali popis gry w bloku (punktowali nim 17-krotnie) i razili zagrywką (11 asów), doznali pierwszej porażki w tym sezonie. Był to jednak pięciosetowy mecz na szczycie z Itasem Diatec Trentino, który konsekwentnie pnie się w górę tabeli.

W "polskim" meczu Andreoli Latina zgodnie z planem pokonała czerwoną latarnię ligi CMC Rawennę. Mimo iż gospodarzom udawało się zyskiwać kilkupunktowe prowadzenie w pierwszej odsłonie i wygrać drugą, w ostatniej partii goście już nie pozostawili im już złudzeń, kto po tym pojedynku wzbogaci się o trzy oczka. Podopieczni Silvano Prandiego byli skuteczniejsi w ataku, jednak ich głównymi atutami były przyjęcie oraz defensywa. A także Jakub Jarosz. Ani żaden z kolegów, ani żaden z rywali nie był w stanie wbijać piłki w boisko nawet w połowie tak skutecznie jak Polak, który w sumie zdobył aż 30 punktów (kolejnych dwóch najlepiej punktujących zdobyło po "zaledwie" 13 pkt.). Atakujący Andreoli Latiny 22 oczka zdobył atakiem przy 50-proc. skuteczności, trzy dołożył blokiem. Groźny był również w polu serwisowym - aż pięciokrotnie punktował bezpośrednio zagrywką. Sięgając po wyróżnienie dla MVP pojedynku, potwierdził widoczny od kilku spotkań, w tym pucharowych, sukcesywny wzrost formy.