Jacek Nawrocki: Wideo weryfikacja zabija siatkówkę! Zaczynam współczuć sędziom

Wideo weryfikacja miała być lekiem na rozwianie spornych decyzji arbitrów w PlusLidze. Tymczasem wzbudza coraz większe kontrowersje a trener PGE Skry, Jacek Nawrocki nie zostawia na niej suchej nitki.

Mariusz Rajek
Mariusz Rajek

System wideo weryfikacji popularnie nazywany challengem stosowany jest na parkietach PlusLigi drugi sezon. Jego wprowadzenie miało na celu rozwianie domysłów i protestów siatkarzy, szkoleniowców a także kibiców w kwestii ocen decyzji arbitrów dotyczących zdobycia punktów, z którymi nie zgadzała się któraś ze stron. Pomysł wydawał się być trafiony, ale w ostatnim czasie wzbudza coraz więcej ocen krytycznych. - Może sama idea challenge'u jest dobra ale nie w takiej formie jak teraz, jest to mocno niedopracowane. Jednak chyba lepiej by było, kiedy to sędziowie by decydowali a nie my wszyscy wokół tego mamy skakać i robić za przeproszeniem z siebie debili - w ostrych słowach krytykuje wideo weryfikację trener Jacek Nawrocki.

- Ten challenge zabija siatkówkę. Jest wiele sytuacji, które burzą rytm spotkania. My mamy czasem pretensje do sędziów, ale oni są tak naprawdę bezradni. Jest to cała procedura, kiedy arbiter musi iść wszystko sprawdzić. Ja osobiście zaczynam pomału już współczuć sędziom. Byliśmy na turnieju w Katarze, gdzie ten challenge dla większości był nowością, był znany tylko nam. Tak nas tam spacyfikowano, że my też z niego nie korzystaliśmy. Te zawody zupełnie inaczej wyglądały. Powiem szczerze, że dużo przyjemniej gra się w tej chwili w Lidze Mistrzów, czy w jakichkolwiek rozgrywkach gdzie nie ma challenge'u. To jest dodatkowy czas, dodatkowa szansa na wygranie piłki, dodatkowa zmiana rytmu. Mało ma to wspólnego z podejmowaniem dobrych decyzji, ma za to wykorzystanie dużo szersze i nie do końca sportowe - kontynuuje negatywną ocenę szkoleniowiec bełchatowian.

Szczególnie irytuje go sposób oceny spornych piłek, który dalece odbiega od standardów innych sportów. - Dlaczego jest to owiane taką wielką tajemnicą?! Czy tam przy tym monitorze dzieją się jakieś niesamowite rzeczy, które nie do końca są w porządku?! W rugby czy w tenisie też mamy challenge, ale wszyscy włącznie z kibicami mogą je zobaczyć, a tu nagle w naszej PlusLidze tworzy się coś, czego nikt poza sędzią nie może zobaczyć. Tylko jedna osoba ma prawo tam spojrzeć i nikt więcej. Coś z tym jest nie tak… Według mnie to dodatkowe narzędzie do psucia rytmu gry.

Trener Nawrocki wyraził swój stanowczy sprzeciw dla challenge’u w dotychczasowej formie, zasadność jego użycia widzi tylko w wyjątkowych przypadkach. - Jedynie przy piłce decydującej o wyniku seta ma to jakiś sens. Może warto byłoby wprowadzić taki zapis, że jeśli któraś z drużyn bierze challenge a nie ma racji to automatycznie traci punkt? Byłoby to jakimś obostrzeniem, choć wtedy Skra chyba nie załapałaby się nawet do ósemki, bo skuteczność naszych weryfikacji jest wręcz tragiczna - kończy śmiejąc się sarkastycznie opiekun PGE Skry Bełchatów.

Jacek Nawrocki jako jeden z pierwszych zdecydował się tak dosadnie skrytykować system challenge. Ciekawe czy z jego zdaniem utożsamiają się koledzy z trenerskiej ławki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×