- Myślę, że zasłużyliśmy na to, żeby wygrać. Niestety końcówki setów zadecydowały, że wyjechaliśmy z Bielska-Białej tylko z jednym punktem na koncie - przekonuje atakująca Impela, która w starciu z Aluprofem zdobyła 14 punktów dla swojej drużyny.
Wrocławianki cztery z pięciu setów rozpoczynały od prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej, a w każdej partii jako pierwsze zdobywały szesnasty punkt. Mimo to przegrały mecz 2:3.
- Od dłuższego czasu mamy problem z grą od drugiego czasu technicznego. Wydaje mi się, że trochę to drgnęło w Bielsku. Zdobyliśmy jeden punkt. Natomiast nie ukrywam, że musimy popracować nad sobą w trakcie końcówek. To zadecydowało o tym, że nie wywieźliśmy z tego spotkania dwóch czy trzech punktów - mówiła niepocieszona Katarzyna Mroczkowska.
To były trudne tygodnie dla siatkarek Impela. Drużyna kolejno mierzyła się z czterema najsilniejszymi zespołami w Orlen Lidze. Bilans tych potyczek: tylko jeden punkt.
- Na pewno nie były to łatwe mecze. Grałyśmy z silnymi zespołami. Nie mogłyśmy odbić się i znaleźć swojej gry. Mam nadzieję, że to spotkanie w Bielsku będzie takim zaczątkiem naszej lepszej postawy. W piątek gramy w Legionowie i mam nadzieję, że tam już nam pójdzie znacznie lepiej - zapewnia siatkarka ekipy z Wrocławia.
Wrocławianki mają już nową rozgrywającą (Maja Ognjenović - przyp. red.), której obecność zwiększy rywalizację w zespole. To ważny moment dla Impela, bowiem drużyna w ostatnim czasie borykała się z problemami kadrowymi. W Bielsku w kwadracie dla rezerwowych stały tylko trzy siatkarki.
- Na pewno jest lepiej jak jest pełna dwunastka zawodniczek zdolnych do gry. Ale czy to zadecydowało o tym, iż przegraliśmy dwie końcówki partii? Ciężko mi powiedzieć - zakończyła rozmowę z portalem SportoweFakty.pl Mroczkowska.