Na przekór losowi - relacja z meczu Effector Kielce - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Plaga kontuzji nie przeszkodziła zespołowi Daniela Castellaniego w odniesieniu kolejnego ligowego zwycięstwa. Ekipa ZAKSY grając bez kilku podstawowych zawodników pokonała Effectora Kielce.

Gdyby nie problemy kadrowe, zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle byłby murowanym faworytem tego spotkania. Trener Daniel Castellani przed starciem z Effectorem Kielce miał jednak spory ból głowy. Po tym jak z gry wykluczony na kilka tygodni został Piotr Gacek, worek z kontuzjami w ekipie z Kędzierzyna-Koźle rozwiązał się na dobre. Urazów doznali bowiem Łukasz Wiśniewski, Luiz Felipe Fonteles i Paweł Zagumny. Brazylijczyk co prawda uczestniczy w treningach z zespołem, ale lekarze stanowczo zabronili mu skakać ze względu na zapalenie ścięgien. Przerwa w treningach przyjmującego ZAKSY potrwać ma kilkanaście dni. Podobnie jak rekonwalescencja rozgrywającego zespołu, który leczy złamany palec.

Mimo ogromnego osłabienia, przyjezdni rozpoczęli spotkanie dobrze, obejmując prowadzenie już przed pierwszą przerwą techniczną (8:6). Po stronie ZAKSY szczególnie aktywni w ataku byli Antonin Rouzier i Jurij Gladyr. Po przeciwnej stronie siatki szaleli natomiast Armando Danger i Nikołaj Penczew. Kieleccy zawodnicy nie mieli jednak łatwego zadania jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Bardzo czytelnie i momentami niedokładnie rozgrywane piłki przez Grzegorza Pająka, często lądowały tam, gdzie czekał kędzierzyński blok. O ile w trudnych sytuacjach dobrze radził sobie kubański atakujący, to Bułgar był już znacznie mniej skuteczny i w efekcie to przyjezdni sukcesem zakończyli pierwsza odsłonę, pieczętując zwycięstwo asem serwisowym w wykonaniu Serhija Kapelusa.

Problemy kadrowe pokazały, jak silnym kadrowo zespołem jest drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Problemy kadrowe pokazały, jak silnym kadrowo zespołem jest drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

O ile w pierwszej partii gospodarze rozpoczęli od wymiany ciosów, to w drugiej było zdecydowanie gorzej. Uskrzydleni kolejnymi udanymi zagraniami goście, wśród których bardzo dobrze spisywał się rozgrywający Grzegorz Pilarz, już na starcie zbudowali swoją przewagę (8:3). Podobnie jak to miało miejsce na początku meczu, różnica jaka dzieliła obie ekipy po pierwszej przerwie technicznej, utrzymywała się przez dłuższy czas. Miejscowi, którzy przed meczem mogli mieć nadzieję na zdobycie kompletu oczek, z biegiem czasu coraz boleśniej przekonywali się o tym, jak ogromnym potencjałem dysponuje zespół brązowych medalistów mistrzostw Polski. Patrząc na grę ZAKSY, trudno było się zorientować, że większość zawodników przebywających na parkiecie, gdyby nie problemy kadrowe, prawdopodobnie oglądałaby mecz z kwadratu dla rezerwowych.

Klęska w drugiej partii najwyraźniej podziałała na zespół gospodarzy mobilizująco, bowiem to oni przejęli inicjatywę w kolejnym secie. Dobra gra duetu Armando Danger - Grzegorz Kokociński sprawiła, że to Kielczanie zeszli na pierwszą przerwę techniczną prowadząc dwoma punktami. Ku radości sympatyków miejscowego zespołu, wśród których znalazł się m.in. znany piosenkarz Andrzej "Piasek" Piaseczny i rozgrywający reprezentacji Polski w piłce ręcznej Grzegorz Tkaczyk, różnica ta chwilę później wzrosła nawet do czterech oczek (10:6). Dystans ten długo się jednak nie utrzymał, bowiem kędzierzynianie błyskawicznie zniwelowali starty (13:12), a po chwili sami zaczęli dyktować warunki gry na parkiecie. Od stanu 18:18 zespół trenera Castellaniego powrócił do gry z pierwszych dwóch partii i pozbawił złudzeń gospodarzy, którzy mimo ogromnego osłabienia drużyny przyjezdnych, tylko w końcówce trzeciego seta potrafili napsuć swoim rywalom odrobinę krwi. W decydującym momencie nie zwiódł jednak Rouzier i ekipa ZAKSY na przekór losowi, ponownie mogla cieszyć się z wygranej.

Po meczu trener Dariusz Daszkiewicz nie mógł uwierzyć, że mimo osłabienia rywale tak łatwo sięgnęli po zwycięstwo
Po meczu trener Dariusz Daszkiewicz nie mógł uwierzyć, że mimo osłabienia rywale tak łatwo sięgnęli po zwycięstwo

Effector Kielce - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 17:25, 23:25)

Effector:
Zniszczoł, Staszewski, Kokociński, Pająk, Danger, Penczew, Sufa (libero) oraz Milczarek, Józefacki, Kozłowski

ZAKSA: Możdżonek, Kapelus, Ruciak, Pilarz, Rouzier, Gladyr, Koziura (libero) oraz Witczak

MVP: Jurij Gladyr (ZAKSA)

Źródło artykułu: