Ivana Plchotova: Gorzkie wspomnienia z Ligi Mistrzyń

Ivana Plchotova została wybrana MVP meczu z AZS-em Białystok, a po łatwym zwycięstwie myślami była już przy kolejnym starciu swojej drużyny w Orlen Lidze. Wspomnieniami wróciła także do Ligi Mistrzyń.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
W ramach 11. kolejki Tauron MKS rozegrał ostatni mecz przed własną publicznością w roku 2012. Było to udane spotkanie dla dąbrowianek, gdyż bez problemów pokonały AZS Metal-Fach Białystok. Pojedynek z niezbyt wymagającymi rywalkami był potrzebny nie tylko libero Krystynie Strasz, która po długiej przerwie wróciła do gry, ale również całej drużynie, mającej w perspektywie przedświąteczne starcie z Atomem Treflem Sopot.

- Potrzebowałyśmy zagrać takie fajne spotkanie, żebyśmy dobrze wprowadziły się w ligowe zmagania, gdyż kolejny mecz będzie dla nas bardzo trudny, w związku z tym, że musimy i chcemy go wygrać. Ten ostatni pojedynek w Dąbrowie Górniczej był więc dla nas takim fajnym treningiem - podkreśliła Ivana Plchotova, wybrana MVP starcia z Akademiczkami, która nie miała wątpliwości, że występ w takim meczu był ważny dla Krystyny Strasz. - Pewnie, że było to dla niej ważne - zaznaczyła z uśmiechem.

Podopieczne Czesława Tobolskiego momentami prezentowały się dobrze, ale poprawne akcje przeplatały fatalnymi. Jednak Akademiczki pokazały siłę charakteru pod koniec pierwszej partii, gdy dzięki trudnej zagrywce Rheeza Grant doprowadziła do stanu 24:21 i zmusiła trenera Waldemara Kawkę do wzięcia czasu. - Nie pamiętam tego pierwszego seta tak dobrze... A, chodzi o tę serię straconych przez nas punktów w końcówce. Może trochę zlekceważyłyśmy rywalki, myślałyśmy, że ta partia wygra się sama, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze - podkreśliła Plchotova.

W minionym tygodniu, a dokładnie 18 grudnia, dąbrowianki odpadły z Ligi Mistrzyń, przegrywając w złym stylu z Eczacibasi Stambuł. Na otarcie łez będą teraz występować w mniej prestiżowych rozgrywkach Pucharu CEV. O brak awansu z grupy LM siatkarki mogą mieć pretensje tylko do samych siebie, gdyby nie przegrały bardzo ważnego spotkania w Dreźnie z SC, a inne wyniki pozostałyby bez zmian, to dziś mogłyby się szykować do walki w tych rozgrywkach. - Cały czas rozpamiętuję ten mecz w Dreźnie, gdyby nie ta wpadka, to wyszłybyśmy z grupy z drugiego miejsca. W trakcie tych rozgrywek miałyśmy lepsze i gorsze momenty, ale już nie chcę do tego wracać, gdyż są to gorzkie wspomnienia. Miałyśmy dobry start w Lidze Mistrzyń, a do awansu z grupy zabrakło nam mało i właśnie z tego powodu gorycz porażki jest nie do opisania - zaznaczyła Ivana Plchotova.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×