Stal Mielec obnaża słabość systemu licencyjnego. Dograją sezon do końca?

Widmo odebrania licencji na grę w pierwszej lidze wisi nad Stalą Mielec od kilku miesięcy. Nic jednak nie wskazuje na to, aby zadłużony klub utracił prawo do występów na zapleczu Orlen Ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szereg kwestii faktycznych i prawnych mających wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie zaistniałego stanu leży poza sferą oddziaływania Polskiego Związku Piłki Siatkowej – można przeczytać w opinii prawnej biura PZPS.

Chodzi o ugody dotyczące spłaty zaległości, kóre klub podpisał ze swoimi wierzycielami. Okazuje sie bowiem, że dokumenty zostały parafowane przez osoby nieupoważnione do tego przez klub. - Fakt, że przez ponad rok działacze Stali, którzy obecnie wchodzą w skład zarządu nowej spółki, nie podnosili tego problemu to już jest inna kwestia – wyjaśnia Paweł Wachowiak, szef komisji licencyjnej na łamach serwisu nowiny24.pl.

Zdaniem komisji licencyjnej, na chwilę obecną nie ma więc podstaw do odebrania licencji, a wyjaśnieniem całej sprawy najprawdopodobniej zajmie się sąd. W całej sytuacji, najbardziej poszkodowane są jednak same zawodniczki, które nie kryją rozczarowania postawą zarządu. - To byli młodzi ludzie, którzy sprawiali wrażenie godnych zaufania. Inne były obietnice, a inna była rzeczywistość. Do pewnego momentu starałyśmy się tym nie przejmować i robić swoje, ale w końcu powiedziałyśmy dość –  przyznaje Jowita Jaroszewicz, która razem z Magdaleną Hawryłą rozwiązały umowę z mieleckim klubem.

Źródło: nowiny24.pl

Siatkarki Stali Mielec nadal walczą o ligowe punkty, choć nad klubem wciąż wisi groźba odebrania licencji
Siatkarki Stali Mielec nadal walczą o ligowe punkty, choć nad klubem wciąż wisi groźba odebrania licencji
Komentarze (2)
Ela
20.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejka 12,5.
No po prostu duma mnie rozpiera. Polska koncepcja "ciasne ale własne" rodem z Murowanej Gośliny lepsza w korespondencyjnym meczu od wieżyczańsko-stężyczańskiego "ordnung muss sein
Czytaj całość
avatar
Moderator
19.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Typowo polskie podejście. Totalna spychologia mówiąc krótko. Zawodniczki nie dostają kasy, ale klubowi nic za to nie grozi, bo na dokumentach podpisał się ktoś kto nie miał prawa tego zrobić. W Czytaj całość