Transferowe bomby kontra bombki, czyli prezesów prezenty dla trenerów

Pozyskiwanie nowych zawodników to czasem loteria. Można trafić na wielką wygraną lub obejść się smakiem. Jak na tym polu prezentują się dokonania polskich klubów na przestrzeni minionego roku?

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Święta Bożego Narodzenia to nie tylko okres odpoczynku i rodzinnych spotkań. To również czas życzeń, marzeń i… listów do Świętego Mikołaja. Czy wyglądając w wigilijny wieczór pierwszej gwiazdki prezesi i trenerzy klubów siatkarskich wypowiadają w myślach nazwiska zawodników, których chcieliby mieć w swoich zespołach?

Patrząc po przetasowaniach, jakie spotkały kluby siatkarskie nad Wisłą, tak właśnie musi być. Składy personalne zespołów naszych lig zmieniają się bowiem w zawrotnym tempie. Aktualny kobiecy mistrz Polski latem pozyskał aż dwanaście nowych zawodniczek, z kolei plusligowa AZS Politechnika Warszawska zakontraktowała ośmiu nowych graczy. Te liczby mogą robić wrażenie.
Spore roszady kadrowe w minionym roku dotknęły wiele klubów, w tym AZS PW. W stolicy oprócz przetasowań zawodniczych zmiana nastąpiła również na stanowisku trenera akademików Spore roszady kadrowe w minionym roku dotknęły wiele klubów, w tym AZS PW. W stolicy oprócz przetasowań zawodniczych zmiana nastąpiła również na stanowisku trenera akademików
Z ziemi włoskiej do Polski
W naszym kraju o Półwyspie Apenińskim w ostatnim czasie głośno było nie tylko z powodu kryzysu ekonomicznego, który targa słoneczną Italią. Z państwa brązowych medalistów igrzysk olimpijskich w Londynie do ojczyzny Kopernika i Skłodowskiej-Curie przenieść postanowiła się bardzo silna kolonia siatkarska. Co najważniejsze, nie był to zastęp nikomu nieznanych amatorów volleya, a raczej doborowa drużyna pierścienia, a może raczej… medalu! Wśród przybyszów znad Morza Śródziemnego znaleźli się bowiem: medalista olimpijski Dante Boninfante, wicemistrzyni Europy Elisa Cella oraz Valentina Serena i Matteo Martino (wielokrotni reprezentanci Azzurich). Oprócz nich warto wspomnieć również o Milenie Stacchiotti czyli wybrance serca polsko-włoskiego bombardiera Michała Łaski, która miała być tylko uzupełnieniem składu, a została wartościowym wzmocnieniem Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. Każdy z tych transferów, póki co, wydaje się być bardzo dobrym ruchem. Włoska kolonia ma więc spore szanse podbić polskie parkiety.
Przyjście włoskiej rozgrywającej do Polski przez wielu traktowane było jako zsyłka po nieudanym poprzednim sezonie. Serena udowadnia jednak, że wciąż może grać o najwyższe cele Przyjście włoskiej rozgrywającej do Polski przez wielu traktowane było jako zsyłka po nieudanym poprzednim sezonie. Serena udowadnia jednak, że wciąż może grać o najwyższe cele
Gwiazdy na wyciągnięcie ręki Co wspólnego mają Italia z Brazylią i Stanami Zjednoczonymi? Z geopolitycznego punktu widzenia zapewne niewiele, ale wymienione kraje to potęgi, które od lat między sobą rozdzielają sporą część medali najważniejszych imprez siatkarskich na świecie. Łączy je również fakt, że coraz więcej reprezentantów tych krajów postanawia próbować swoich sił w Polsce. Courtney Thompson, już jako zawodniczka Budowlanych Łódź, wywalczyła w Londynie srebro, a jej koleżanka Makare Wilson to jedna z wyróżniających się środkowych w naszej lidze. Erika Coimbra z Canarinhos krążek olimpijski wywalczyła 12 lat temu, ale do ataków wciąż skacze z energią nastolatki. W Sopocie mogą być z niej zadowoleni. Na kierunek brazylijski narzekać nie mają prawa również działacze z Kędzierzyna-Koźla. Do gry w ZAKSIE Daniel Castellani zdołał namówić Luiza Felipe Fontelesa, który z miejsca stał się bohaterem miejscowych kibiców i jedną z najjaśniejszych gwiazd PlusLigi. Do włosko-brazylijsko-amerykańskiego dream teamu dodać warto również zaciąg bałkański z Sanją Popović, Mają Ognjenović i Nikolą Kovaceviciem na czele. Ze światowej czołówki brakuje tylko Rosjan. Może jeśli nasi przyjaciele ze wschodu obniżą nam jeszcze trochę cenę gazu to i na sportowców z tego regionu stać będzie w końcu polskie kluby?
Trudno wyobrazić sobie dzisiaj ZAKSĘ bez sympatycznego Brazylijczyka. Czy na koniec sezonu Felipe Fonteles wraz z kolegami cieszyć się będzie ze złotego medalu PlusLigi? Trudno wyobrazić sobie dzisiaj ZAKSĘ bez sympatycznego Brazylijczyka. Czy na koniec sezonu Felipe Fonteles wraz z kolegami cieszyć się będzie ze złotego medalu PlusLigi?
Nie do wiary! Z nieba lecą dolary!

Kierunek wschodni na razie kojarzy się nad Wisłą głównie z tranzytem jednokierunkowym. Napakowane portfele rosyjskich klubów zdołały wyciągnąć z Polski dwie największe gwiazdy PlusLigi: Georga Grozera i Bartosza Kurka. Przenosiny tego drugiego najwięcej korzyści przyniosły póki co… PGE Skrze Bełchatów. Polski przyjmujący zajął bowiem jedno z miejsc przeznaczonych dla drugiego obcokrajowca w Dynamie Moskwa, po czym przez kontuzję osłabił wicemistrza Rosji w rywalizacji ze swoim byłym klubem. Bełchatowianie stracili na pewno spory talent, ale bez niego byli w stanie wygrać wszystkie mecze grupowe Ligi Mistrzów (w tym dwukrotnie z nowym klubem Kurka). Pod względem finansowym klubom ze wschodu nasze jeszcze długo nie będą w stanie dorównać. Poważną konkurencją, zwłaszcza dla Orlen Ligi, jest nie tylko Rosja, ale również Azerbejdżan, gdzie trafiły ostatnio dwie polskie rozgrywające: Milena Radecka i Katarzyna Skorupa. Identyczny kierunek obrała również Magdalena Saad (choć jej przygoda w Baku trwała bardzo krótko) i Corina Ssuschke. To nie koniec istotnych osłabień polskich klubów. Po wakacjach na polskich parkietach zabrakło również kilku innych niezwykle utalentowanych pań. Szkoda przede wszystkim Alishy Glass i Małgorzaty Kożuch, które miały olbrzymi udział w wywalczeniu mistrzostwa Polski przez Atom Trefl Sopot (choć akurat one znad Bałtyku przeniosły się do Włoch).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×