Pomimo tego, że siatkarki Impela Wrocław w Orlen Lidze plasują się na ósmym miejscu, to przed fazą play-off większość ekip woli uniknąć rywalizacji z wrocławiankami. Dlaczego? W tej drużynie drzemie spory potencjał i zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska mogą być groźne dla każdego. - Przed nami play-offy i ja wciąż wierzę, że możemy dokonać cudu. Wierzę w tę drużynę bez względu na to, co się stało. W przyszłości damy z siebie wszystko - powiedziała kapitan Impelek, Vesna Djurisić.
Być może Dolnoślązaczki rywalizować będą ze swoim ostatnim ligowym przeciwnikiem, BKS Aluprofem Bielsko-Biała. - Nie zastanawiamy się nad tym, z którego miejsca awansujemy do fazy play-off, z kim będziemy grać. My chcemy pokazywać dobrą siatkówkę i walczyć. A kogo nam los przydzieli? Może inne zespoły będą kalkulować - my tego nie robimy. Gramy uczciwie od początku do końca. A na kogo trafimy? Na kogoś trzeba. Taka po prostu jest siatkówka. Jak będziemy wybierać jeszcze przed play-offami, to myślę, że to nie będzie dobre dla mojej drużyny. Nie kalkulujemy - zaznaczył Wiesław Popik, opiekun bielszczanek.
- Myślę, że jeśli wrocławianki utrzymają ten poziom gry, to będzie o nich jeszcze głośno - zaznaczyła jednak Milada Bergrova, kapitan BKS-u. W samym spotkaniu rozgrywanym w piątek Popik w podstawowym składzie na boisko wypuścił Monikę Czypiruk, byłą siatkarkę wrocławskiej ekipy. - Grała tutaj kilka sezonów. Drugą sprawą jest to, że my szykujemy się już pod kątem play-offów. Monika w większości spotkań zaczynała jako rezerwowa, tym razem było odwrotnie. Musiała pograć troszkę z Asią Wołosz. Było to tylko czysto i wyłącznie pod kątem taktyki na przyszłe mecze - żebyśmy wiedzieli, że może pograć z jedną czy drugą rozgrywającą - podsumował Popik.