Wojciech Żaliński (kapitan Lotosu Trefla): Graliśmy z Delektą jak nigdy i przegraliśmy jak zawsze. Jednak w tych pierwszych dwóch partiach napsuliśmy bydgoszczanom sporo krwi. W trzeciej odsłonie zabrakło nam już pary, aby dalej skutecznie rywalizować w tym spotkaniu. Wówczas na parkiecie istniał już tylko jeden zespół.
Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delekty): Rzeczywiście, w pierwszych dwóch setach gdańszczanie postawili nam trudne warunki i była to walka punkt za punkt. Dlatego właśnie te fragmenty kosztowały nas w sobotę sporo sił. Lotos Trefl szczególnie najbliżej odniesienia zwycięstwa był w drugiej partii. Brawa za cały sezon należą się też Andrzejowi Wronie, który wykonuje świetną robotę.
Dariusz Luks (trener Lotosu Trefla): Przyjechaliśmy do jaskini lwa, który wygrał ten mecz zdecydowanie. To była sportowa walka, gdyż w tym spotkaniu zrobiliśmy zbyt dużo błędów własnych i to przesądziło o sukcesie miejscowych. My do play-off przystępowaliśmy z ósmego miejsca i wiemy, kto jest faworytem tej rywalizacji. Mimo to pokazaliśmy kawałek dobrej siatkówki w pierwszych dwóch setach. Na chwilę obecną to jednak Delecta jest znacznie mocniejszym zespołem niż Trefl.
Piotr Makowski (trener Delekty): Nikt na pewno łatwo skóry nie sprzeda i w poniedziałek gdańszczanie będą chcieli ponownie postawić trudne warunki. W sobotę Lotos Trefl był bliski wygrania przynajmniej jednego seta. A to mogło bardzo skomplikować nam zadanie. To dopiero pierwszy mecz i na wszystko przyjdzie jeszcze czas.