Poszło jak po grudzie - relacja z meczu ZAKSA Kedzierzyn-Koźle - Politechnika Warszawska
Podopieczni Daniela Castellaniego wygrali po raz drugi, ale swoją postawą nie zachwycili. Kibice ZAKSY mieli powody do zadowolenia wyłącznie z powodu wyniku, gra zespołu bowiem rozczarowała.
Mecz lepiej rozpoczęli siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej, którzy objęli prowadzenie 3:1. Podopieczni Daniela Castellaniego błyskawicznie jednak odpowiedzieli. Dobre ataki Luiza Felipe Fontelesa i Dominika Witczaka sprawiły, że to gospodarze przejęli inicjatywę na boisku. Zespół ZAKSY, który w sobotnie popołudnie bez większych kłopotów poradzili sobie ze stołeczną ekipą, tym razem prezentowali się na boisku znacznie słabiej. Być może wpływ na taką postawę gospodarzy miał wynik pierwszego, łatwo wygranego meczu. Inżynierowie najwyraźniej jednak zapomnieli o niepowodzeniu i przez dłuższy czas nie pozwalali przeciwnikom odskoczyć na bezpieczny dystans. Dobra dyspozycja podopiecznych Jakub Bednaruk i spora liczba błędów po stronie miejscowej ekipy sprawiły, że do drugiej przerwy technicznej żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi niż dwa punkty. Dopiero po niej siatkarze z Kędzierzyna-Koźla rozpoczęli skuteczna ucieczkę. Błąd w ataku popełnił Marcin Nowak, punkt zdobył Dominik Witczak, a kiedy chwile później skutecznym kiwnięciem popisał się Paweł Zagumny na tablicy pojawił się wynik 22:17. Trener gości starał się wytrącić z rytmu rywali zmianami, wpuszczając na boisko Przemysława Smolińskiego, ale to nie pomogło. ZAKSA wygrała inauguracyjną odsłonę 25:19.
Drugą odsłonę ponownie lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy prowadzili już nawet 5:2, jednak seria dobrych zagrywek w wykonaniu Pawła Zagumnego pozwoliła ZAKSIE nie tylko odrobić straty, ale objąć dwupunktowe prowadzenie (7:5). Dystans dwóch oczek utrzymywał się przez dłuższy czas. Dopiero po atakach Grzegorza Szymańskiego i Krzysztofa Wierzbowskiego warszawianie zdołali doprowadzić do remisu 14:14, a po asie serwisowym Macieja Zajdera wyszli nawet na prowadzenie 16:15. To było jednak wszystko na co pozwolili przeciwnikom w tym secie gospodarze. Po krótkiej przerwie dwa kolejne punkty zdobył Felipe Fonteles i podopieczni Daniela Castellaniego ponownie objęli prowadzenie w drugim secie (17:16). Chwilę później miejscowi dwukrotnie udanie zablokowali atak Grzegorza Szymańskiego i na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 20:17. Chwilę później o przerwę poprosił trener Jakub Bednaruk. Uwagi szkoleniowca najwyraźniej pomogły zawodnikom Politechniki, którzy odrobili dystans po dwóch kolejnych asach serwisowych Fabiana Drzyzgi doprowadzili do remisu 20:20, a po kolejnych dwóch akcjach objęli prowadzenie 22:20. Wówczas o czas dla swojego zespołu poprosił Daniel Castellani. Argentyński szkoleniowiec tą decyzją nie zdołał jednak wybić z rytmu będących na fali Inżynierów, którzy po dramatycznej końcówce i błędzie dotknięcia siatki przez Pawła Zagumnego doprowadzili do meczowego remisu.ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika 3:2 (25:19, 26:28, 23:25, 25:21, 15:13)
ZAKSA: Zagumny, Fonteles, Możdżonek, Witczak, Ruciak, Wiśniewski, Gacek (libero) oraz Mineiro, Pilarz
AZS PW: Wierzbowski, Drzyzga, Zajder, Szymański, Nowak, Siezieniewski, Potera (libero) oraz Smoliński, Pawliński, Szuleka
MVP: Felipe Fonteles (ZAKSA)