Mecz(e) ostatniej szansy - zapowiedź rywalizacji PGE Skra - Asseco Resovia

W ciężkiej sytuacji znaleźli się siatkarze PGE Skry Bełchatów, których porażka eliminuje z walki o mistrzostwo. Zawodnicy marzą o powrocie na piąty mecz do Rzeszowa.

Czy przed sezonem ktokolwiek się spodziewał, że PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów spotkają się ze sobą już w I rundzie fazy play-off, a mistrzowie kraju przyjadą do Bełchatowa po trzecie zwycięstwo? - Gdyby oba zespoły nie miały problemów zdrowotnych, rywalizacja między nimi być może znowu byłaby w finale PlusLigi - zastanawiał się Andrzej Kowal, trener Resovii. Ciężko nazywać tą rozgrywkę przedwczesnym finałem, gdyż po sezonie zasadniczym drużyny z Rzeszowa i Bełchatowa zajęły dopiero 4. i 5. miejsce w tabeli PlusLigi.

W rzeszowskiej Hali Podpromie oba mecze wygrali gospodarze, odpowiednio w stosunku 3:1 i 3:2. Szczególnie drugie starcie było emocjonujące, gdy w tie breaku prowadzili przyjezdni, ale skuteczne ataki Zbigniewa Bartmana przesądziły o końcowym zwycięstwie Resovii. - Myślę, że trzeba docenić rywala, bo zagrał spotkanie kapitalnie, wykorzystując nasze słabe strony, ale należy też zaznaczyć, że to my popełniliśmy bardzo dużo błędów - mówił po meczu kapitan przegranej drużyny - Mariusz Wlazły. Nie mógł być zadowolony także szkoleniowiec Skry, który stwierdził, że o wyniku zadecydowały szczegóły. - Jeśli nie uda nam się wyeliminować tych błędów, będzie bardzo ciężko pokonać Resovię. Przegrywamy 0:2 i jesteśmy w bardzo trudniej sytuacji. Jeszcze przed ćwierćfinałami uważałem, że trudniej nam będzie wejść do czwórki w tym roku, niż rok temu zdobyć mistrzostwo Polski - stwierdził Jacek Nawrocki.

Bełchatowianie wywalczyli Superpuchar, zdobyli brązowy medal podczas Klubowych Mistrzostw Świata, a w Lidze Mistrzów, podobnie jak Asseco Resovia Rzeszów, odpadli w pierwszym starciu po wyjściu z fazy grupowej. W PlusLidze oba zespoły grały w kratkę, co było spowodowane w głównej mierze problemami zdrowotnymi siatkarzy. Resovia przyjeżdża do Bełchatowa prowadząc 2:0, choć Andrzej Kowal nie nazywa tego atutem. - W tym wypadku nie ma żadnej przewagi. Każdy mecz jest inny. To są play-offy i nie ma znaczenia czy wygrywasz 3:2, czy 3:0. Następny mecz w Bełchatowie zaczynamy od 0:0 i nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek  znaczenie - powiedział szkoleniowiec zespołu z Podkarpacia.

Kto będzie górą w bełchatowskiej Hali Energia?
Kto będzie górą w bełchatowskiej Hali Energia?

Na zwycięzcę meczu Skra - Resovia czeka już Delecta Bydgoszcz, która jako pierwsza awansowała do półfinału. Stephane Antiga ma swoje zdanie na temat tego, kto będzie przeciwnikiem jego zespołu. - Prawdopodobnie spotkamy się z Resovią, grają naprawdę niezwykłą siatkówkę w tych play-offach, tak więc nie za bardzo wierzę w możliwość podniesienia się Skry ze stanu 0:2. To jest w ogóle niespotykana sytuacja, śledzi się tę rywalizację nie tylko w Polsce, bo to niezwykły ćwierćfinał. Wszystko niby jest możliwe, to jest tylko sport, ale jakoś nie widzę takiej możliwości. Grali dobrze w obu spotkaniach, ale polegli, więc co więcej mogą zrobić? - zastanawia się Francuz. Nie tylko on uważa, że to właśnie Resovia awansuje do półfinału, podobnie twierdzi m.in. Jan Such, były szkoleniowiec zespołu.

Jeśli Skra przegra ćwierćfinał z Resovią, będzie można to nazwać klęską drużyny, która dzieliła i rządziła w polskiej lidze siatkarskiej przez lata. Zespół z Podkarpacia będzie miał dwie szanse na zamknięcie meczu i awans do półfinału: w niedzielę i poniedziałek. Jeżeli oba mecze wygra Skra, to rywalizacja na decydujące starcie powróci do Rzeszowa.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów / ndz, 24.02, godz. 14:30 i ew. pon, 25.02, godz. 18:00

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: