Paweł Woicki: W oczach takich osób będziemy frajerami

PGE Skra Bełchatów po zaciętej walce przegrała z Asseco Resovią 2:3 i nie wystąpi w półfinale PlusLigi. Rozgrywający bełchatowian nie mógł dojść do siebie po przegranym tie-breaku.

Tomasz Stawarski
Tomasz Stawarski

Rozgrywający PGE Skry Bełchatów Paweł Woicki nie mógł dojść do siebie po odpadnięciu jego drużyny z rozgrywek o mistrzostwo Polski. - Zawsze wygrywa drużyna lepsza - więc byli lepsi. Nie będziemy mówić, że zabrakło nam szczęścia, bo zwyczajnie byli lepsi. Dramaturgia niesamowita, ale nie udało się. W tie-breaku zadecydowały pojedyncze akcje - komentował na gorąco.

Zapytany o słowa, które wypowiedział przed spotkaniem w wywiadzie, jakoby przegrany tego spotkania miał być uważany za frajera odpowiedział: - To jest własnie czytanie wybiórcze i nadinterpretacja. Wiem, że w Polsce jest wielu ludzi, którzy źle życzą zarówno nam jak i Resovii, chcą żebyśmy ciągle przegrywali. I to miałem właśnie na myśli, bo w oczach takich osób będziemy po prostu frajerami.

Co zdaniem Woickiego było głównym powodem porażki? - Po tych pięciu meczach przegraliśmy po prostu sportowo. Rzeszowianie zagrali na niesamowitym poziomie, pięć świetnych spotkań. Wszystko wyjaśniło się na boisku i to było najważniejsze. Ciężko powiedzieć, że jesteśmy dumni z tej rywalizacji, bo nie wygraliśmy, ale pokazaliśmy wielką wolę walki. Zaważyły też takie aspekty jak ogromny stres czy odpowiedzialność. Szkoda tego piątego spotkania - powiedział ze smutkiem siatkarz.
Żal, smutek, rozczarowanie - tylko to nasuwa się na usta Pawła Woickiego Żal, smutek, rozczarowanie - tylko to nasuwa się na usta Pawła Woickiego
Czy przed tie-breakiem Skra nie uwierzyła w siebie? Wygrała przecież w niezłym stylu dwa poprzednie sety i mogła czuć się dużo pewniej niż Resovia. - Po czwartym secie pomyślałem, że gra zaczęła nam się fajnie układać, jednak tie-break okazał się bezlitosny. Teraz ciężko analizować jakieś pojedyncze akcje, nasze błędy - podsumował Woicki.

Co teraz dzieje się w głowach zawodników Skry po takiej porażce? - Po takim spotkaniu nie chce się nic. Ja osobiście nie wierzyłem, że to już koniec meczu kiedy ta ostatnia czapa na Aleksie była. Nie potrafię powiedzieć co teraz czuje.

Ostatnie mecze z Asseco Resovią na niesamowitym poziomie zagrał młodziutki serbski atakujący Aleksandar Atanasijević. Niekiedy Woicki posyłał do niego wręcz wszystkie piłki, które bombardier skrzętnie wykorzystywał. - Atanasijević to wielki gracz. Mimo, iż ma 21 lat, bierze (musi brać) odpowiedzialność za takie mecze i dlatego posyłałem do niego większość piłek. Nie udało się, ale przed nim jest jeszcze mnóstwo spotkań, z których na pewno wyjdzie z podniesioną głową. Można się tylko cieszyć, że taki zawodnik rozwija się na naszych oczach -  pochwalił kolegę rozgrywający.

Jak PGE Skra podejdzie do walki o piąte miejsce? Dla jednej z lepszych drużyn w Europie nie będzie to zbyt miłe odczucie. - Używanie określeń takich jak upokorzenie co do naszej walki o piąte miejsce jest nie na miejscu. To jest moja praca i czy gram o utrzymanie czy o mistrzostwo Polski muszę to traktować tak samo. Upokorzenie to jest poddanie się, zdezerterowanie, a granie to jest nasz obowiązek i zawsze będę dawał z siebie wszystko - zakończył siatkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×