Rewanżowe spotkanie ćwierćfinału Pucharu Polski znakomicie rozpoczęły przyjezdne, które bardzo szybko przejęły inicjatywę na parkiecie. Prowadziły 5:1 i 10:6 grając skutecznie w ataku. Sygnał do odrabiania strat przez BKS dała Joanna Frąckowiak, której dwa asy serwisowe z rzędu zmniejszyły straty gospodyń do jednego punktu. Wrocławianki otrząsnęły się po słabszym momencie i znów przewaga wzrosła nawet do sześciu punktów. Świetnie w tym fragmencie radziła sobie w ofensywie Bogumiła Pyziołek, a kapitalnymi pojedynczymi blokami zatrzymywała rywalki Makare Wilson. W końcówce partii bezradne bielszczanki łatwo oddawały kolejne punkty. Set zakończyła najlepsza na boisku Pyziołek.
W drugiej odsłonie na początku powtórzył się koszmar bielszczanek. Impel prowadził 5:1, ale tym razem gospodynie szybciej opanowały sytuację i po kilku dobrych akcjach i asie serwisowym doprowadziły do wyrównania po 7. Od tego momentu gra się wyrównała i prowadzenie przechodziło z rąk jednej drużyny na drugą. Na drugiej przerwie technicznej Impel prowadził 16:14. Choć bielskie siatkarki zdobyły trzy kolejne "oczka", to pewniejsza gra gości pozwoliła im wrócić na prowadzenie. Po kiwce Wilson było 21:23. Aluprof był bliski doprowadzenia do gry na przewagi, ale Wilson nie pozostawiła złudzeń rywalkom przebijając piłkę na drugą stronę siatki bez bloku.
Podopieczne Wiesława Popika znalazły się w bardzo trudnej sytuacji przed trzecią odsłoną. Tym razem mogły już liczyć tylko na tie-break i ewentualny lepszy bilans małych punktów. Początek partii był udany dla miejscowych, które kilka razy znalazły lukę w bloku rywalek i trafiały w wolne pole boiska (8:5). Po ataku Gabrieli Wojtowicz BKS prowadził już 11:7. Przewaga uskrzydlonych dobrą postawą gospodyń rosła. Znakomita obrona Agaty Sawickiej i kolejny udany atak dały ośmiopunktowe prowadzenie bielszczankom (15:7). W końcówce rozluźnione już miejscowe oddały kilka łatwych piłek przeciwniczkom, ale ostatecznie doprowadziły do czwartego seta. Przebudzenie bielszczanek przyszło w ostatnim momencie.
Czwartą odsłonę gospodynie również zaczęły bardzo dobrze od prowadzenia 8:4. Bielszczanki nie tylko musiały wygrać kolejne dwie odsłony, ale także liczyć małe punkty, bowiem po trzech setach to wrocławianki miały korzystniejszy bilans (+15). Pomimo udanego początku BKS znów zaczął tracić punkty, a przyjezdne dokładniej przymierzały i lepiej broniły (13:13). Aluprof nie potrafił odskoczyć rywalkom choćby na kilka punktów i wynik oscylował wokół remisu. W emocjonującej końcówce lepsze były jednak gospodynie triumfując do 23.
Przed ostatnim setem Aluprof aby myśleć o awansie do Final Four nie mógł pozwolić rywalkom na zdobycie więcej niż... 3 punktów. To zadanie okazało się niewykonalne dla przeciętnie grających bielszczanek. Wrocławianki mogły tylko odliczać punkty do swojego awansu. Przy stanie 11:4 Impel zapewnił sobie udział w Final Four rozgrywek. Miejscowym na osłodę pozostało zwycięstwo w rewanżowym pojedynku po tie-breaku do 7.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Impel Wrocław 3:2 (16:25, 23:25, 25:16, 25:23, 15:7)
BKS Aluprof: Bergrova, Sieczka, G. Wojtowicz, Wołosz, Łyszkiewicz, Frąckowiak, Sawicka (libero) oraz Cella, Pelc, Horka, Szymańska.
Impel: Konieczna, Pyziołek, Wilson, Polak, Djurisić, Ognjenović, Medyńska (libero) oraz Rosner.
Widzów: 500