ZAKSA bez medalu - relacja z meczu Zenit Kazań - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Podopieczni trenera Daniela Castellaniego nie staną na najniższym stopniu podium. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w pojedynku o trzecie miejsce przegrała z Zenitem Kazań 1:3.

Jakub Artych
Jakub Artych

Pojedynek o trzecie miejsce rozpoczął się po myśli ZAKSY. Kędzierzynianie szybko przejęli kontrolę na boisku i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Polski zespół podrażniony sobotnią porażką, był bardzo zmobilizowany i zdeterminowany. Z minuty na minutę jednak zawodnicy z Kazania wyglądali coraz lepiej. Po złym przyjęciu Piotr Gacka przewaga ZAKSY zmalała do jednego punktu (13:12). Wynik na tym samym poziomie utrzymywały mocne, skuteczne ataki z obu stron, ale również nieodłączne błędy po obu stronach siatki. Kędzierzynianie mieli problemy z przyjęciem zagrywki, które skutkowały utratą ciężko wypracowanej przewagi. Świetnie prezentował się Jewgienij Siwożelez, który wyprowadził swoją drużynę na trzy punktowe prowadzenie (21:18). Ostatecznie w pierwszej odsłonie rosyjski zespół triumfował 25:22.

Kolejna część gry rozpoczęła się również od dominacji siatkarzy Daniela Castellaniego. Na dodatek siatkarze Zenitu zaczęli popełniać wiele prostych błędów, w efekcie czego ZAKSA szybko uzyskała wyraźną przewagę (8:4). Wypracowana zaliczka kilku oczek utrzymywała się przez bardzo długi czas. Tradycyjnie dobry pojedynek rozgrywał Luiz Felipe Fonteles, który jest motorem napędowym ZAKSY. Po drugiej przerwie technicznej polski zespół niespodziewanie zaczął popełniać błędy w ataku. Po jednym z nich przewaga ekipy z Kędzierzyna-Koźla zmalała do jednego oczka (17:16). W drużynie z Kazania ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął atakujący Maksim Michajłow. W decydujących fragmentach seta gra polskiej drużyny wróciła jednak na właściwe tory. Drugą partię zakończył efektownym atakiem wspomniany niedawno Fonteles (25:22).

Początek trzeciej partii należał zdecydowanie do Zenitu, który szybko objął prowadzenie 4:0. Szkoleniowiec ZAKSY zmuszony był wziąć przerwę na żądanie. Reprymenda jednak nie okazała się skuteczna, gdyż w dalszym ciągu stroną dominującą byli Rosjanie (7:1). Znakomity początek seta pozwolił siatkarzom Władimira Alekny kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie w Omsku. Kędzierzynianie grali bardzo ambitnie i próbowali zniwelować przewagę rosyjskiego zespołu. Dystans dzielący obie drużyny okazał się jednak zbyt duży. Dzięki dobremu przyjęciu rozgrywający Valerio Vermiglio mógł uruchomić swoich środkowych, którzy kończyli większość piłek. Siatkarze z Kazania spokojnie dowieźli prowadzenie do końca(25:20) i całym spotkaniu wygrywali już 2:1.

Czwarta odsłona rozpoczęła się od kilku błędów z obu stron siatki. Szybko jednak zarysowała się przewaga Zenitu, który na pierwszej przerwie technicznej prowadził trzema punktami (8:5). Rozpędzony zespół z Kazania poszedł za ciosem. Imponował Jewgienij Siwożelez, który trzymał grę rosyjskiej drużyny. Po ataku Aleksandra Ambrosimowa Zenit uzyskał sporą zaliczkę (14:8). Swoje trzy grosze dołożył również amerykański środkowy - Dawid Lee, który niedzielny pojedynek rozpoczął na ławce rezerwowych. Impas ZAKSY trwał, a ekipa z Kazania powiększała przewagę nad rywalami. Ostatecznie Zenit pokonał zespół Daniela Castellaniego 25:17 i w całym spotkaniu 3:1. Siatkarze z Kazania staną na najniższym stopniu podium.

Zenit Kazań - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:22, 22:25, 25:20, 25:17)

Zenit Kazań: Apalikow, Michajłow, Vermiglio, Siwożelez, Anderson, Ambrosimow, Babiczew (libero) oraz Bierieżko, Lee, Kołodyński.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Rouzier, Fonteles, Ruciak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Kapelus, Możdzonek, Nogueira, Witczak.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×