Jerzy Matlak dla SportoweFakty.pl: Nowe zawodniczki muszą zacząć funkcjonować tak, jak ja sobie tego życzę

W ostatnich dniach siatkarki Farmutilu Piła wygrały dwa turnieje towarzyskie - w Żilinie i w Krakowie. W stolicy Małopolski wicemistrzynie Polski nie przegrały żadnego meczu, ale ich gra wyglądała bardzo różnie. To są pierwsze mecze i to bardzo widać - komentował postawę swojego zespołu Jerzy Matlak.

- Nasza gra jest nieprzewidywalna - powiedział po zakończeniu Turnieju o Srebrną Siatkę Jerzy Matlak. - Są momenty, że wygrywamy bardzo wysoko, a jak próbuję zrobić jakieś zmiany to coś nie funkcjonuje - dodał.

Szkoleniowiec Farmutilu podkreślał, że w jego zespole zaszło trochę zmian, i że jest to nowa drużyna. - Niektóre z dziewczyny, które do nas przyszły, tak jakby nie do końca pamiętają, że jak się prowadzi, to nie można sobie samemu robić krzywdy. To jest bardzo widoczne - niechlujstwo na boisku powoduje, że niepotrzebnie tracimy prowadzenie i koncentrację. Gdy buduje się nowy zespół takich rzeczy nie można robić. Każdy musimy być zmobilizowany i skoncentrowany na sto procent. Nikomu nie może się wydawać, że jak się prowadzi to jest koniec meczu - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl jeden z najlepszych polskich trenerów. - Zawodniczki się nie rozumieją, ktoś sobie przeszkodzi, i dlatego ta gra tak, jak wygląda - dodał Jerzy Matlak.

W podobnym tonie wypowiadała się także Milena Sadurek. - To nasz drugi turniej i dopiero poznajemy się z dziewczynami. Takie imprezy mają pomóc nam się zgrać i to logiczne, że nie jesteśmy jeszcze w najwyższej formie - powiedziała rozgrywająca reprezentacji Polski, która od sezonu 2008/2009 występować będzie w ekipie Farmutilu.

Siatkarkom z Piły zarówno we wtorek, jak i w środę zdarzały się sytuacje, gdy prowadząc zaczynały popełniać błędy i traciły przewagę. Trudno się dziwić, że taki obraz gry nieszczególnie podobał się Jerzemu Matlakowi. - Zawodniczki, które zaczynają funkcjonować w tym zespole muszą wiedzieć, że można mieć kłopoty, albo przegrać mecz, gdy przeciwnik gra dobrze, ale nie kiedy sami stwarzamy sobie problemy.

Mimo mankamentów w grze swojego zespołu, szkoleniowiec Farmutilu był zadowolony z występu swoich podopiecznych w Krakowie. Jerzy Matlak podkreślał, że po raz kolejny w ciągu kilku dni jego zawodniczki rozegrały cztery mecz, więc z pewnością są już też trochę zmęczone siatkówką. - Takie turnieje są jednak potrzebne. Muszę wiedzieć kogo mam do dyspozycji, a zawodniczki też wzajemnie muszą się poznać.

W Krakowie ekipa z Piły zagrała niemal najsilniejszym składem. W stolicy Małopolski zabrakło Gabrieli Wójtowicz, jednak ta utalentowana zawodniczka zmaga się obecnie z drobną kontuzją. W Turnieju o Srebrną Siatkę nie zagrała również Alona Hendzel, która wraz z reprezentacją Białorusi walczy o awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy i do zespołu z Piły dołączy dopiero po sobotnim meczu ze Słowenią. - Dzięki temu nasz zespół będzie bardziej kompletny, zwłaszcza na środku - powiedział Jerzy Matlak. - Nowe zawodniczki muszą zacząć funkcjonować tak, jak ja sobie tego życzę, a nie tak, jak one myślą, że będą grały - dodał szkoleniowiec Farmutilu.

Komentarze (0)