Sobotnie spotkanie zaczęło się od szybkiej ucieczki przyjezdnych (4:1), ale już na pierwszej przerwie technicznej to bełchatowianie mieli punkt przewagi. W kolejnych akcjach oba zespoły punktowały na przemian, dlatego wynik dość długo oscylował wokół remisu. Dopiero w połowie inauguracyjnej partii PGE Skra Bełchatów w odstępie kilku minut zanotowała dwa punktowe bloki, dzięki czemu przejęła kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Po kolejnym regulaminowym czasie wicemistrz Polski bez większych problemów odskoczył rywalom na pięć oczek (21:16). Pierwszego seta atakiem ze środka skończył Daniel Pliński.
Kolejną partię ponownie lepiej rozpoczęli siatkarze AZS Politechnika Warszawska. Znów jednak bełchatowianie błyskawicznie wrócili do gry, tym razem jeszcze szybciej wypracowując kilkupunktową przewagę (11:7). Dobrze na środku radził sobie Wytze Kooistra, a w ataku brylował Mariusz Wlazły. Po nieskutecznym ataku Krzysztofa Wierzbowskiego i asie Michała Winiarskiego Skra prowadziła już 14:9. Druga przerwa techniczna chyba jednak nieco uśpiła gospodarzy, gdyż zaraz po niej dystans między obiema ekipami szybko zmniejszył się, aż wreszcie zupełnie zniknął (18:18). Dzięki dobrej zagrywce Wierzbowskiego Akademicy wyszli wreszcie na prowadzenie 22:21. W emocjonującej końcówce górą byli przyjezdni, a zwycięstwo w tym secie swojemu zespołowi zapewnił Paweł Siezieniewski.
Trzecią partię podrażniona Skra rozpoczęła znacznie bardziej skoncentrowana. As serwisowy Wlazłego, do spółki z punktowym pojedynczym blokiem... Pawła Woickiego, pozwolił jej odskoczyć rywalowi na dwa oczka. Punkt bezpośrednio z pola zagrywki dorzucił jeszcze Michał Bąkiewicz i na pierwszej przerwie technicznej było już 8:5. Stołeczny AZS nie dawał jednak za wygraną i szybko zniwelował całą stratę. Od tego momentu żaden z zespołów długo nie był w stanie wypracować sobie bezpiecznej przewagi. W decydującej fazie tej partii gospodarze przyspieszyli i po bloku Bąkiewicza odskoczyli na 23:20. Warszawie zdobyli się jednak na kolejny zryw i o tym kogo łupem padnie trzeci set decydować musiała gra na przewagi, w której tym razem lepsi okazali się bełchatowianie.
Podopieczni Jacka Nawrockiego w pierwszej fazie czwartego seta wypracowali sobie dwa punkty przewagi i dystans ten utrzymywał się, aż do czasu, gdy Winiarski dwa razy z rzędu w niemal identyczny sposób wykorzystał złe przyjęcie rywali i skutecznie atakował z przechodzących piłek. Od tego momentu do końca partii prowadzenie Skry nie było już ani razu zagrożone, a całe spotkanie atomowym zbiciem zakończył Mariusz Wlazły, któremu powrót na pozycję atakującego na pewno służy. Kapitan Skry zgromadził na swoim koncie 39 punktów i zasłużenie został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
PGE Skra Bełchatów - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (25:22, 24:26, 32:30, 25:17)
Skra: Woicki, Pliński, Wlazły, Winiarski, Kooistra, Bąkiewicz, Zatorski (libero) oraz Boninfante, Kłos, Muzaj
AZS: Drzyzga, Nowak, Adamajtis, Pawliński, Zajder, Siezieniewski, Olenderek (libero) oraz Wierzbowski, Potera (libero), Smoliński, Szuleka