Marcin Waliński: Sam tej nagrody bym sobie nie przyznał

Marcin Waliński po raz pierwszy w swojej karierze otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania. Sam zainteresowany za grę chwalił jednak cały zespół.

Wejście na parkiet młodego zawodnika znacznie pobudziło grę ospałej Delecty. Bydgoszczanie od tego momentu zaczęli grać lepiej i ostatecznie pokonali Jastrzębski Węgiel 3:1 w pierwszym meczu o brązowy medal. - Jeśli chodzi o wybieranie najlepszego gracza spotkania, to ja bym sobie tej nagrody nie przyznał. Na wyróżnienie zasłużył cały zespół, bo bez moich kolegów tego końcowego sukcesu by nie było. Świetną robotę wykonał też Michał Masny, który walczył o każdą piłkę - powiedział Waliński w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Zdaniem siatkarza Delecty o zwycięstwie bydgoszczan zadecydowała wyrównana końcówka drugiego seta. Gdyby w tej partii triumfowali goście, to wówczas cały mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. - Podejrzewam, że właśnie taki byłby scenariusz. Ten sukces podniósł wyraźnie nasze morale i potem poszliśmy za ciosem. Moje wejście to była decyzja trenera Piotra Makowskiego. Dlatego też nigdy nie staram się oceniać decyzji personalnych pierwszego szkoleniowca - oznajmił Waliński.

Waliński uważa też, że dla jego zespołu znacznie trudniejszy będzie drugi pojedynek we wtorek. Wówczas będzie się czuło większe zmęczenie pierwszym spotkaniem, chociaż on sam tego nie odczuwa. - W tegorocznych rozgrywkach akurat ja grałem mało i nie jestem jakoś poważnie zmęczony. Jeżeli uda mi się we wtorek ponownie wejść na parkiet, postaram się znów pomóc zespołowi. A czy się uda? To zależy już od dyspozycji dnia oraz oczywiście szczęścia - zakończył Waliński.

Komentarze (0)