Adrian Heluszka: Dwa dni temu mieliście okazję zmierzyć się z ekipą z Padwy w meczu sparingowym i trzeba przyznać, że poszło wam nieco łatwiej niż w tym spotkaniu (rozmowa przeprowadzona po sobotnim meczu IV edycji memoriału Arka Gołasia). Jak ocenisz ten pojedynek?
Jakub Jarosz: Na pewno o takiej a nie innej grze zadecydowało kilka czynników. W czwartek graliśmy we własnej hali. Dodatkowo mamy koniec tygodnia, a trenujemy bardzo ciężko i brakuje świeżości. Cieszy jednak zwycięstwo, bo nie było łatwo. Przegrywaliśmy 1:2, ale udało się wygrać i to cieszy.
Patrząc na wasze ostatnie spotkania z ekipą z Włoch można odnieść wrażenie, że różnica pomiędzy włoską Serie A, a naszymi rozgrywkami powoli zmniejsza się. Padwa, to przecież zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej z kilkoma ciekawymi zawodnikami w składzie…
- Na pewno tak, zresztą udowodniła to zeszłoroczna edycja Ligi Mistrzów, która pokazała, że polskie zespoły są mocne. Do naszego kraju przychodzą największe gwiazdy i czasami sobie nie radzą i rozgrywki weryfikują ich możliwości. Widać, że polska liga jest mocna i to cieszy. Oby to szło tylko w dobrym kierunku.
W ten weekend spotykamy się z bardzo przykrego powodu. Nie ma już z nami Arka Gołasia. Miałeś możliwość grania z tym zawodnikiem w wielu spotkaniach. Powiedz, jak zapisał się w twojej pamięci?
- Na pewno pamiętam Arka, jako skromną osobę i fajnego chłopaka. Szczerze mówiąc, cały czas, jak myślę sobie o tym tragicznym wydarzeniu, to nie wierzę, jest to nie do zrozumienia dla mnie. To był bardzo młody człowiek i boli to do dnia dzisiejszego.
Zgodzisz się, że był to znakomity siatkarz i stała przed nim świetlana przyszłość…
- To był bardzo młody zawodnik, a już wiele osiągnął, gdyż praktycznie największe włoskie kluby biły się o niego. Był bardzo młodym i perspektywicznym zawodnikiem, a już wiele umiał.
Co skłoniło Cię do zmiany barw klubowych i przenosin do Bełchatowa?
- Skłoniła mnie chęć zmiany. W Kędzierzynie byłem dwa lata, nie było to długo, ale postanowiłem zmienić środowisko. Dostałem fajną ofertę z Bełchatowa, jest to najlepszy klub w Polsce. Wobec tego, długo się nie zastanawiałem. Myślę, że będą mógł się tutaj wiele nauczyć i mam nadzieję, że dostanę szansę pokazania swoich umiejętności.
A nie boisz się, że będziesz zmuszony siedzieć na ławce rezerwowych? W Bełchatowie będzie naprawdę zażarta walka o miejsce w podstawowym składzie i nie wykluczone, że właśnie dla Ciebie zabraknie miejsca…
- Na pewno granie w pierwszej "szóstce" w takim zespole jest olbrzymim wyróżnieniem. Niemniej, jednak tych meczy jest sporo, bo mamy przed sobą Ligę Mistrzów, Puchar Polski i rozgrywki ligowe, więc zobaczymy, jak to się ułoży. Liczę na to, że będę miał swoje szansę i w takich meczach sparingowych muszę przekonać trenera, by mi zaufał i stawiał na mnie.
Rozgrywki ligowe zbliżają się wielkimi krokami. Myślisz, że ten zespół stać na piąty z rzędu tytuł mistrza Polski?
- Na pewno. Wielu fachowców, jak i również trener mówi, że ten zespół jest najsilniejszy w historii. Niektórzy wspominają także o presji, bo nikt pięć razy z rzędu nie zdobył tytułu Mistrza Polski. My, jako zawodnicy zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by zdobyć to trofeum, gdyż marzymy o nim.
Jak się czujesz w takim zespole, gdzie znajduje się tyle gwiazd? Da się to jakoś odczuć?
- Muszę powiedzieć, że skłania to do bardzo dużej mobilizacji na treningach. Jeśli ma się takich zawodników wokół siebie, to każda piłka jest bardzo ważna. Dlatego też, taki młody człowiek, jak ja w każdym momencie chce pokazać wielkie zaangażowanie.
Jakie stawiasz sobie cele na ten najbliższy sezon?
- Moim celem indywidualnym, jest uczyć się i czerpać od tych zawodników, jak najwięcej i zbierać doświadczenie również na parkiecie, bo wierzę w to, że będę grał.