Wojciech Włodarczyk: Liczę na debiut

Jeden z nowicjuszy w kadrze Andrei Anastasiego przyznaje, że czasy wkupywania się do drużyny odeszły już do dalekiej historii.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie musiałem się wkupywać do kadry, takie zwyczaje już chyba przestały panować. Cała drużyna bardzo ciepło mnie przyjęła w Spale. Mamy za sobą najtrudniejszy okres treningowy. Dwa tygodnie ciężkich i intensywnych zajęć. Mam nadzieję, że w sobotę zagram. W pierwszym meczu przestałem trochę w kwadracie, no ale takie były założenia trenera - przyznaje były zawodnik Aich/Dob Posojilnica.

- Zobaczymy co będzie w sobotę. Serbowie postawili wysokie warunki i sprawili nam trochę problemów. Kibice dopisali i mam nadzieję, że w Twardogórze będzie podobnie - komentuje nowy nabytek PGE Skry Bełchatów. -  My jesteśmy gotowi na wszelkie pomysły i plany trenera. Każdy z nas musi być gotowy, aby w każdym momencie pojawić się na boisku i jak najlepiej spełnić swoją rolę. Zawodnicy rezerwowi szczególnie powinni mieć się na baczności. Na pewno debiutanci najbardziej liczą na możliwość gry. Dlatego też liczę, że w drugim meczu z Serbami pojawię się na placu gry - zapowiada Wojciech Włodarczyk.

Debiutant w polskiej kadrze przeszedł dość ciekawą przemianę, jeśli chodzi o pozycję na boisku. Chyba niewielu jest rozgrywających, którzy zostali przyjmującymi. - Każdy pisze swoją historię. Akurat moja potoczyła się bardzo przewrotnie. Jednak jestem na zgrupowaniu kadry. Zostałem włączony w skład na Ligę Światową, także jak widać zmiana się opłaciła. Moja gra została zauważona i doceniona, więc to się liczy najbardziej - zaznacza siatkarz urodzony w Poznaniu.

Włodarczyk po udanym sezonie zakończonym mistrzostwem Austrii, w kolejnym wzmocni zespół z Bełchatowa. - No wiadomo, że trafiły tam same wielkie nazwiska. Zawodnicy o uznanej renomie i z wieloma sukcesami na koncie. Sporo z nich reprezentuje klasę światową. Pomału staram się dołączyć do tego grona. Ostatni sezon pokazał, że ciężka praca się opłaciła. Mam nadzieję, że będę miał okazję ich podpatrywać i czegoś się od nich nauczyć - przyznaje srebrny medalista ligi MEVZA.

Były gracz ekipy z Bleiburga opowiedział także o realiach ligi austriackiej. - Jeśli mój poprzedni klub, w każdym meczu wystawiałby najmocniejszą szóstkę, to powalczyłby o miejsca 7-8. To jest raczej poziom dolnych rejonów tabeli. Liga austriacka nie jest sama w sobie mocna. Wiadomo, że w finale na sto procent zagra Aich/Dob z Innsbruckiem. To jest tylko kwestia u kogo odbędzie się pierwszy mecz finałowy. Na pewno rozgrywki MEVZA prezentują o wiele wyższy i ciekawszy poziom - kończy reprezentacyjny przyjmujący.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: