Niedawno zakończony sezon stał dla siatkarek Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza pod znakiem wzlotów i upadków, ale obfitował on przede wszystkim w sukcesy. Dąbrowianki wywalczyły bowiem Superpuchar, obroniły Puchar Polski, a także osiągnęły najlepszy wynik w historii klubu w zmaganiach o mistrzostwo Polski - zdobyły bowiem srebrne medale.
Oprócz walki na krajowych parkietach, Zagłębianki rywalizowały również z najlepszymi zespołami w Lidze Mistrzyń, a potem Pucharze CEV. - Konfrontacja z zawodniczkami z najwyższej półki to dla nas przyjemność, tym bardziej, że nie przegrałyśmy wszystkich meczów i grałyśmy dość równo, więc myślę, że możemy być zadowolone z tego występu - przyznała kapitan drużyny Magdalena Śliwa. - Jesteśmy bardzo zadowolone z tego sezonu w naszym wykonaniu, ale - oczywiście - odczuwamy pewien niedosyt, bo zawsze można było zrobić więcej - podkreśliła rozgrywająca.
Najbardziej w pamięć zarówno kibiców, jak i samych siatkarek, zapadła walka w finale Orlen Ligi. Dąbrowianki prowadziły już bowiem 2:0, by ostatecznie polec w rywalizacji 2:3. Przegrały, mimo że od historycznego tytułu mistrzyń Polski dzieliła je zaledwie jedna wygrana akcja. - Zabrakło nam szczęścia, w szczególności w końcówkach setów. Zarówno Atomówki, jak i my, chciałyśmy wygrać tę rywalizację. Miałyśmy przewagę, ale oddawałyśmy ją, była to odwrotna sytuacja, jak w Pucharze Polski. Taki już jest sport. Każdy gra, by wygrywać, nie było słabszych drużyn, byłyśmy na równym poziomie, ale w tym momencie wygrała drużyna, która miała więcej szczęścia - wyjaśniła Krystyna Strasz, libero MKS-u.
Czy przed rozpoczęciem sezonu dąbrowianki wierzyły, że będzie on dla nich tak udany? - To był bardzo ciekawy sezon, dość barwny, a jego końcówka trzymała wszystkich w napięciu do samego końca. Pozostaje niedosyt, ale mamy srebro, jest to najlepszy wynik w historii klubu. Możemy się z tego cieszyć, gdyż srebrny medal brałybyśmy w ciemno - przyznała Joanna Kaczor, atakująca dąbrowskiej ekipy.
Tauron MKS zmierzył się w walce o najwyższe krajowe trofea z Atomem Treflem Sopot aż dwukrotnie - zarówno w ligowym finale, jak i w meczu o Puchar Polski. W spotkaniu o trofeum PP lepsze, po zaciętej rywalizacji zakończonej w pięciu setach, były Zagłębianki. W konfrontacji o tytuł mistrzyń naszego kraju również mogły okazać się lepsze, ale Atomówki zdołały podnieść się z kolan.
- Pewnie powiedziałam, że wierzyłam w zwycięstwo w Pucharze Polski, bo po to gramy, by wygrywać - Strasz wróciła myślami do swoich wypowiedzi sprzed turnieju finałowego. - W ostatnich meczach, decydujących o mistrzostwie Polski też wierzyłam w szczęśliwy koniec, ale wyszło inaczej. Sopocianki zrewanżowały nam się za ten Puchar Polski. Każde spotkanie może się różnie potoczyć, ale my musimy wierzyć i grać, walczyć. Zawsze trzeba dawać z siebie wszystko - powiedziała libero.
W zakończonym sezonie podopieczne Waldemara Kawki były chwalone nie tylko za dobrą grę, czy charakter, który nie raz pokazały na boisku, ale również za to, że tworzyły prawdziwy zespół - uzupełniały się na boisku w trudnych momentach. - Uważam, że gra zespołowa była główną przyczyną wywalczenia Pucharu Polski i srebrnego medalu. Wielokrotnie potrafiłyśmy pokazać na boisku, że jesteśmy razem, że jedna za drugą wskoczy w ogień i to na pewno jest naszą siłą, i mam nadzieję, że w kolejnym sezonie również tak będzie - przyznała Katarzyna Zaroślińska, atakująca Tauronu MKS.
Kolejny sezon dla zagłębiowskiego klubu jest niewiadomą, drużynę opuściło bowiem dużo zawodniczek, dla których włodarze wciąż szukają zastępstwa. Jednak rozgrywki sezonu 2012/2013 były dla MKS-u najlepsze w jego historii, a w Dąbrowie Górniczej nie boją się mówić, że kolejny rok ma być jeszcze lepszy w wykonaniu siatkarek.