Liga Europejska siatkarek: Niemal bez niespodzianek

Drugi dzień zmagań w LE przyniósł komplety punktów zespołom, które były stawiane w roli faworytów. W najciekawszym spotkaniu reprezentacja Belgii pokonała Niemki w pięciu setach.

Grupa A:

Drużyna Turcji, która w piątek męczyła się z reprezentacją Węgier, w kolejnym spotkaniu Ligi Europejskiej kobiet nie miała większych problemów z odprawieniem Rumunek. Podopieczne Mariana Konstantina postawiły się rywalkom jedynie w trzeciej partii, zakończonej pewną wygraną siatkarek z Rumunii. Mecz stał pod znakiem zagrywki: Turczynki posłały aż 14 punktowych serwisów, a ich rywalki odpowiedziały 11 punktami zdobytymi bezpośrednio z zagrywki. W zwycięskiej ekipie z dobrej strony pokazały się atakująca Polen Uslupehlivan i przyjmująca Gozde Yilmaz (19 i 13 punktów).

Prowadzona przez Marcello Abbondanzę reprezentacja Bułgarii szybko odrodziła się po niespodziewanej porażce w pierwszym meczu rozgrywek i spokojnie poradziła sobie z drużyną Węgier. W szybkiej i przekonującej wygranej w trzech setach nie była potrzebna pomoc najlepszej bułgarskiej siatkarki, Elicy Wasilewej.

Rumunia - Turcja 1:3 (11:21, 19:21, 21:14, 10:21)

Rumunia: Baciu, Calota, Nemtanu, Ilie, Muresan, Onyejekwe, Trica (libero) oraz Carbuneanu

Turcja: Guler, Uslupehlivan, Yilmaz, Karakoyun, Cansu, Babat, Ersari (libero) oraz Alikaya, Yildirim, Kayacan, Bilge

Bułgaria - Węgry 3:0 (21:10, 21:16, 21:17) 
Bułgaria:

Kitipowa, Rabadżiewa, Koewa, Rusewa, Karakaszewa, Kolewa, Filipowa (libero) oraz Nikołowa

Węgry: Sandor, Palas, Tallag, Dobi, Horvath, Kovacs, Kotel (libero) oraz E. Nagy, M. Nagy

Grupa B:

Zawodniczki z Izraela mogło mieć sporo pretensji do siebie po porażce z Serbią. Każdy z trzech setów spotkania rozpoczynał się od wyraźnej przewagi podopiecznych Avitala Selingera, lecz kończył się na zwycięstwie młodej i niedoświadczonej drużyny z Bałkanów. Na nic zdała się świetna postawa Anny Vyeliki, zdobywczyni 17 punktów. Co prawda to Serbki były zdecydowanymi faworytkami tego meczu, ale ich przeciętna postawa sprawiła, że reprezentantki Izraela mogły poważnie myśleć o sprawieniu niespodzianki.

Hitem wśród sobotnich spotkań LE było starcie najsilniejszych drużyn grupy B, czyli Niemiec i Belgii. W pierwszym secie żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie wyraźnej przewagi aż do samej końcówki, w której więcej zimnej krwi zachowały siatkarki Giovanniego Guidettiego, a zwłaszcza będąca w świetnej formie Małgorzata Kożuch. Belgijki zrewanżowały się w niezłym stylu im w kolejnej partii, co zwiastowało ciekawy przebieg konfrontacji. Niemki odpowiedziały na wyszarpanego przez Belgijki trzeciego seta zdominowaniem parkietu w kolejnej partii. Tie-breaka lepiej rozpoczęły zawodniczki z Belgii, ale ich rywalki odrobiły straty dzięki serwisowi Denise Hanke. To był jednak ostatni zryw tej drużyny, reszta seta należała do siatkarek Gerta Vande Broeka, wśród których wyróżniała się była zawodniczka Muszynianki, Helene Rousseaux.

Izrael - Serbia 0:3 (15:21, 18:21, 19:21) 

Izrael: Vyeliki, Gluck, Zur, Kolnogorow, Ponte, Rodrigues, Zinober (libero) oraz Peham, Szebotarow

Serbia: Raonić, Medić, Helić, Bursać, Blagojević, Stefanović, Rosić (libero) oraz Kecman, Savić, Luković,

Niemcy - Belgia 2:3 (21:15, 17:21, 19:21, 21:16, 9:15)

Niemcy: Hanke, Kożuch, Brinker, Brandt, Matthes, Furst, Durr (libero) oraz Poll, Hippe, Mollers, Geerties

Belgia: Dirickx, Leys, Rousseaux, Aelbrecht, Bland, Gillis, Cortois (libero) oraz Vandesteene, Coolman, Horemans, Van der Vyver

Komentarze (0)