Konflikt siatkarzy Resovii!?

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów, którzy mieli w tym sezonie podbijać ligę, mają problemy i zamiast walczyć z rywalami o ścisłą czołówkę, muszą walczyć sami z sobą. Zdaniem Gazety Wyborczej, największym jest niepokorny jak zwykle Piotr Gabrych.

Planem rzeszowian, ich sponsora i działaczy jest w tym sezonie medal Mistrzostw Polski. Przed końcem rundy zasadniczej drużyna zajmuje szóste miejsce, a jej styl gry jest coraz gorszy. W piątek zupełnie bez walki przegrała w Bełchatowie z PGE Skrą 0:3. - Zabrakło nam atmosfery na boisku - ocenił krótko przyjmujący Piotr Łuka, nie wdając się w szczegóły.

Jeszcze bardziej enigmatyczni są działacze, którzy nie chcą potwierdzić tego, że zespół jest skonfliktowany, co widać gołym okiem. - Jak jest w zespole tylu zawodników z wielkimi nazwiskami, to wiadomo, że problemy raz na jakiś czas się pojawiają. Nie będziemy jednak tego załatwiać za pośrednictwem prasy - mówi Marek Karbarz, wiceprezes Asseco Resovii.

- Rozgłos jest nam teraz niepotrzebny. Musimy dać z siebie wszystko w kolejnych meczach, bo mamy określone cele - mówi atakujący Tomasz Józefacki. - Już i tak za dużo wyszło na zewnątrz. Nasze sprawy musimy załatwiać w szatni. Przeprowadziliśmy rozmowy i myślę, że podjęte zostaną odpowiednie decyzje - dodaje Łuka.

Jakie decyzje? Nieoficjalnie wiadomo, że największym punktem zapalnym jest Piotr Gabrych, który w wielu klubach i reprezentacji miał problemy z kolegami i szkoleniowcami. Zawodnik, o którego trudnym charakterze wiedzą wszyscy związani z siatkówką, został ściągnięty do klubu na odpowiedzialność byłego trenera Jana Sucha. Trenera jednak nie ma, a Gabrych został. - Na pewno zawodnicy się nie kochają, ale nie muszą. Oni mają robić wyniki - mówi krótko obecny trener rzeszowian Andrzej Kowal.

O tym, że Gabrych nie jest z drużyną, wiadomo było od dawna. Jeszcze przed sezonem dochodziło do konfliktów tego gracza z Serbami i Kubańczykiem grającymi w Resovii.

Na następny mecz Resovii, Gabrych już nie pojedzie. Nie został wyrzucony z drużyny, ale władze klubu ogłosiły, że pojechał do Warszawy na badania i musi mieć przerwę w treningach. - Ma znowu problemy. Przez to nie poleci do Holandii na mecz w Challenge Cup. Co będzie później, to się okaże - tłumaczy trener Kowal, choć ? jak pisze Gazeta Wyborcza - wiadomo, że dni Gabrycha w Rzeszowie są policzone.

Źródło artykułu: