Paweł Zatorski: Jeśli przegrywamy, to musimy liczyć się z krytyką

Polski libero ocenił postawę naszej reprezentacji w drugim meczu z USA, a także spróbował wyjaśnić przyczyny przestojów w grze biało-czerwonych. - Siatkówka jest dziwną grą - przyznał.

Biało-czerwoni, dzięki dwukrotnemu pokonaniu reprezentacji USA, nadal liczą się w walce o awans do turnieju finałowego Ligi Światowej. - Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy, bo kilka razy było blisko do tego, żebyśmy pluli sobie w brodę po zupełnie niepotrzebnie przegranych setach - przyznał po niedzielnym zwycięstwie Paweł Zatorski.

Podczas drugiej konfrontacji z Amerykanami polscy siatkarze zagrali bardzo dobrze w szczególności w obronie, łącznie podbili 103 ataki, w tym elemencie świetnie spisał się, oczywiście, nasz libero. Jednak nie tylko obrona zaważyła o triumfie naszych reprezentantów. - W tym meczu wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze. Wierzymy w naszą drużynę i w to, co robimy, mimo krytyki, która czasami na nas spływa. W sumie musimy się z nią pogodzić, bo jeśli nie dajemy kibicom tego, czego oczekują od nas, czyli wygranych, to liczymy się z tym, że będziemy krytykowani. Cieszymy się, że daliśmy powód do radości i wciąż walczymy o awans - wyjaśnił.

W piątek w katowickim Spodku Polacy zwyciężyli 3:2, a w niedzielę we Wrocławiu 3:1. Mimo bardziej spokojnej wygranej, w niedzielę nie zabrakło nerwowych momentów czy przestojów w grze. Ze złej strony biało-czerwoni pokazali się w drugim secie, którego przegrali do 17. Co było tego przyczyną? - To była podobna historia, jak w pierwszym meczu w Katowicach, gdzie do połowy seta trwała zacięta walka, a Amerykanie nagle "odjechali", jest
nieprzyjemna końcówka i przegrany set. Trudno mi powiedzieć, co na to wpływa. Siatkówka jest tak dziwną grą, że nie wiadomo kiedy nastąpi zwrot akcji, trzeba być na to gotowym i trzeba pilnować, aby takich nieoczekiwanych zwrotów było jak najmniej -
powiedział.

Przed podopiecznymi Andrei Anastasiego najważniejsze pojedynki w fazie grupowej tegorocznej edycji Ligi Światowej, dwumecz z reprezentacją Bułgarii rozstrzygnie bowiem kwestię kto znajdzie się w Final Six. - Nie ma czego się obawiać. Dopóki kibice nie wbiegną na boisko i nie zaczną grać przeciwko nam, to będzie dobrze. Głośny doping kibiców zawsze mobilizuje i nieważne, czy trybuny są za nami i fantastycznie dopingują, jak w Polsce, czy zachowują się szowinistycznie i są przeciwko nam. To zawsze mocno mobilizuje i napawa do walki - zaznaczył.

Spotkania w Bułgarii zostaną rozegrane w piątek 12 lipca oraz w sobotę 13 lipca.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Paweł Zatorski nie obawia się dopingu bułgarskich kibiców
Paweł Zatorski nie obawia się dopingu bułgarskich kibiców

Komentarze (0)