Marcin Olczyk: Pierwsze koty za płoty

Reprezentacja Polski kobiet ma za sobą oficjalną inaugurację sezonu. Dramatu nie było, ale do poprawy na pewno jest sporo. Czy już w Płocku zobaczymy progres?

Sytuacja podopiecznych Piotra Makowskiego przed turniejem w Campinas nie wyglądała najlepiej. Reprezentacji odpadło kilka sparingów, a pierwsza runda World Grand Prix skojarzyła ją z trzema najsilniejszymi obecnie na świecie przeciwnikami. Początek był jednak obiecujący, gdyż Polki wygrały pierwszą partię meczu z Canarinhos, i to na ich terenie. Potem jednak było już znacznie gorzej (siedem kolejnych przegranych setów) i, gdy już wydawało się, że wyjazd do Brazylii skończy się kompletnym fiaskiem, napędzane przez genialną Katarzynę Skowrońską-Dolatę biało-czerwone wstały z kolan i postawiły się rosyjskim mistrzyniom świata, do końca walcząc o zwycięstwo.

Ostatnie spotkanie zawodów w Campinas pokazało, że po kilku sezonach gry wyrównanego kolektywu, reprezentacja Polski najprawdopodobniej doczekała się w końcu liderki z prawdziwego zdarzenia na miarę Małgorzaty Glinki-Mogentale czy Doroty Świeniewicz z zamierzchłej już epoki "złotek". "Skowronek" po dwóch latach gry w Chinach niesamowicie dojrzał sportowo. Na marne nie poszły treningi ze zwinnymi Azjakami pod okiem Jenny Lang Ping. Teraz Skowrońska-Dolata, nawet pod zmasowanym ostrzałem Rosjanek, jest w stanie nie tylko regularnie punktować, ale i zadziwiać świat niezmordowaną kondycją i znakomitymi umiejętnościami ofensywnymi.

To nie koniec pozytywów. Po brazylijskiej eskapadzie nie sposób nie zauważyć, że mocnym punktem zespołu Makowskiego ma szansę być środek. Tego, podobnie jak liderki, zdecydowanie w ostatnich latach brakowało. Grające pod siatką zawodniczki, nawet jeśli w klubach prezentowały międzynarodowy poziom, to w drużynie narodowej ich współpraca z rozgrywającymi nie układała się najlepiej. Młodziutki duet Zuzanna Efimienko - Agnieszka Kąkolewska stanowi bardzo ciekawą mieszankę i dobrze kierowany przez Milenę Radecką może mocno i na długo zaznaczyć swoją obecność na światowych parkietach.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Oczywiście po trzech porażkach trudno piać z zachwytu i popadać w hurraoptymizm. Reprezentację czeka jeszcze sporo pracy. Nieuniknione są też roszady kadrowe i poszukiwanie kolejnych zawodniczek, które udźwigną ciężar gry na arenie międzynarodowej. Niestety w Campinas bardzo słabo wypadły zwłaszcza dwie zawodniczki. Joanna Kaczor i Karolina Różycka w każdym meczu były zdecydowanie najsłabszymi ogniwami reprezentacji. Jeśli spojrzeć na sprawę głębiej to jednak nie te konkretne siatkarki wydają się być problemem drużyny. Jest nim raczej brak alternatywy. Skoro Piotr Makowski pracuje z nimi dzień w dzień od kilku tygodni i, mimo tak słabej gry, wystawia w pierwszym składzie kolejnych spotkań, to odczytać takie zachowanie można jako niepokojący sygnał, że rezerwowe najprawdopodobniej nie są w stanie dorównać nawet do słabego ostatnio poziomu Kaczor i Różyckiej. W takiej sytuacji selekcjoner liczyć musi na cudowne przebudzenie wspomnianych zawodniczek, a w międzyczasie szukać im poważnej konkurencji.

Joanna Kaczor wciąż szuka formy. Czy zdąży przed mistrzostwami Europy?
Joanna Kaczor wciąż szuka formy. Czy zdąży przed mistrzostwami Europy?

Zbawieniem tej kadry może okazać się wracająca po kontuzji Anna Werblińska. Problem w tym, że w World Grand Prix jej nie zobaczymy. Dlatego też ogrywanie Różyckiej i Kaczor może okazać się kluczowe w kontekście ewentualnych zmian w kadrze przez mistrzostwami Europy. Nowy nabytek Chemika Police stanowi bowiem naturalną alternatywę dla obu wspomnianych zawodniczek (w przypadku zastąpienia Kaczor pozwala wrócić Skowrońskiej-Dolacie na atak, ale równie dobrze bez zmiany ustawienia Werblińska zająć może przecież na parkiecie miejsce "Kosy").

Póki co Polki wciąż walczą o finał WGP. Konkurencja jest w tym sezonie bardzo mocna i odrobić strat z pierwszego weekendu łatwo nie będzie. Biało-czerwone przed własną publicznością mogą jednak pokusić się o komplet zwycięstw. Kazachstan problemu stanowić nie powinien. Z Niemkami decydować może dyspozycja dnia, bo obie ekipy po ostatnich sparingach wiedzą o sobie pewnie niemal wszystko. Podopieczne Giovanniego Guidettiego są jednak jak najbardziej w zasięgu naszych. Najtrudniejszy okazać może się ostatni mecz płockich zawodów, gdzie przeciwnikiem będzie znakomicie dysponowana ostatnio Japonia (w Turcji zdobyła komplet punktów, pokonując między innymi silne gospodynie). Zwycięstwo z takim rywalem może dodać wiary dziewczynom i pozwolić uwierzyć w sens walki o Final Six do samego końca. Czy w Płocku biało-czerwone wykonają krok w stronę światowej czołówki?

Marcin Olczyk

Polki mają kim straszyć rywalki. Czy jednak Katarzyna Skowrońska-Dolata znajdzie oparcie w reszcie zespołu?
Polki mają kim straszyć rywalki. Czy jednak Katarzyna Skowrońska-Dolata znajdzie oparcie w reszcie zespołu?

Źródło artykułu: