W pierwszym sobotnim pojedynku doszło do niemałej niespodzianki, bowiem faworyzowane Brazylijki nie sprostały Bułgarii, będącej jedną z rewelacji tegorocznego WGP. Podopieczne Ze Roberto fatalnie rozpoczęły spotkanie, przegrywając 0:2 w setach i potem nie zdołały odwrócić już jego losów. - To był wspaniały mecz. Pokonanie aktualnych mistrzyń olimpijskich po raz pierwszy w historii jest dla nas wielkim osiągnięciem. Ten sukces pomógł nam uzyskać doświadczenie, które przyda się w drodze do finału - skomentowała Straszimira Filipowa, kapitan bułgarskiego zespołu.
- Bułgarki zagrały bardzo dobrze pod kątem technicznym oraz sprawiły nam dużo problemów swoją zagrywką - dodał Ze Roberto, wyjaśniając przyczyny porażki swojego zespołu. Po stronie Kanarkowych kompletnie zawiodła atakująca Sheilla. Tym razem legenda brazylijskiej siatkówki rozpoczęła mecz w "szóstce", lecz zakończyła go z zerowym dorobkiem punktowym. Najwięcej "oczek" dla ekipy z Ameryki Południowej zdobyła Fernanda Garay - 18 (38 proc. skut. w ataku).
W bułgarskich szeregach ciężar zdobywania punktów rozłożył się bardzo równomiernie. Aż pięć zawodniczek dobiło do granicy 10 "oczek", a rozgrywająca Lora Kitopowa również się do niej zbliżyła (7 pkt).
Brazylia - Bułgaria 1:3 (22:25, 21:25, 25:20, 21:25)
Brazylia: Fabiana (13 pkt), Jucielly (11), Danielle (2), Gabriela (8), Sheilla, Fernanda (18), Brait (libero) oraz Thaisa (3), Priscila (2), Michelle, Monique (12)
Bułgaria: Kitipowa (7), Rabadżiewa (16), Rusewa (10), Wasiliewa (13), S. Filipowa (14), E. Nikołowa (12), M. Filipowa (libero) oraz Nenowa, D. Nikołowa, Żarkowa, Karakasziewa.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Rywalizacja Dominikany z Portoryko stała na poziomie, któremu dużo brakowało do ideału. Ostatecznie spotkanie zakończyło się triumfem faworytek, lecz sukces ten nie przyszedł im wcale tak łatwo. - Zawsze, gdy te dwa zespoły mierzą się ze sobą, mamy do czynienia z wyrównaną walką. Powinniśmy byli wykazać większą koncentrację, gdyż czasami ją gubiliśmy. Portoryko zagrało ponadto dużo lepiej niż w piątek - powiedział Marcos Kwiek, trener Dominikanek.
- Rywalki bardzo dobrze pracowały blokiem. Moje skrzydłowe często myliły się w kontrataku. Z taką ilością błędów nie da się wygrać pojedynku - skomentował z kolei Rafael Olazagasti, szkoleniowiec Portoryko. Postawa jego podopiecznych w ofensywie rzeczywiście nie była najlepsza, ponieważ skuteczność w ataku całej drużyny wyniosła zaledwie 27 procent. Żadna zawodniczka nie zdobyła chociażby 10 punktów. Na wyróżnienie zasłużyła jednak portorykańska libero Shara Venegas, która popisała się aż 21 obronami oraz zanotowała 55 proc. perfekcyjnego przyjęcia, nie popełniając żadnego bezpośredniego błędu.
Na czele Dominikanek stała jak zwykle Bethania De La Cruz, lecz tym razem i ona nie zaprezentowała się najlepiej. Zdobyła co prawda 18 "oczek", ale kończenie ataków przychodziło jej z dużym trudem (14/47 - 30 procent). Jej koleżanki wcale nie wyglądały w tym elemencie lepiej, a skuteczność całej drużyny osiągnęła poziom jedynie 29 procent. Bardzo solidnie w bloku pokazała się za to środkowa Annerys Vargas, aż 8-krotnie zatrzymując uderzenia przeciwniczek na siatce.
Dominikana - Portoryko 3:0 (25:22, 25:23, 25:20)
Dominikana: Vargas (11), Fersola (6), Rodriguez, Echenique, Rivera (7), De La Cruz (18), Castillo (libero) oraz Marte (3), Mambru (6), Binet
Portoryko: Rosa (7), Ruiz (8), K. Ocasio (9), Valentin (2), S. Ocasio (9), Morales (7), Venegas (libero) oraz Nogueras, Jimenez, Quesada.