Przed swoim pierwszym spotkaniem na polsko-duńskich mistrzostwach Europy Polacy byli spokojni i zapewniali, że na boisko wyjdą skoncentrowani. - Na ławce trenerskiej Turcji zasiada mój wielki przyjaciel Emanuele Zanini. Wiem, jaką pracę wykonał on ze swoją drużyną, dlatego przez całe spotkanie musimy być maksymalnie skoncentrowani - zapewniał szkoleniowiec biało-czerwonych, Andrea Anastasi.
Tak też było na początku spotkania, kiedy to biało-czerwoni musieli mocno pracować, by zdobywać kolejne punkty. Po kolejnych dwóch atakach ze środka Piotra Nowakowskiego na prowadzenie trzypunktowe wyszli gospodarze (6:3). W kolejnych akcjach Polacy popełniali błędy, przez co na pierwszej przerwie technicznej to Turcy objęli prowadzenie 8:7. W dalszej części tego seta biało-czerwoni wyglądali na nieco spiętych, Bartosz Kurek popełniał błędy w ataku a żaden z naszych reprezentantów nie mógł wstrzelić się w zagrywkę. To spowodowało, że to faworyci tego spotkania musieli cały czas gonić swoich rywali (15:16). Dopiero po drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Anastasiego przyspieszyli swoją grę i wywarli presję na Turkach, co dało prowadzenie 18:16. Trener Emanuel Zanini musiał poprosić o czas. Od tego momentu gospodarze kontrolowali już przebieg spotkania i po bloku Nowakowskiego na Emre Baturze na tablicy widniał już wynik 22:18 dla Polaków. Kropkę nad i w końcówce seta postawił Kurek, którego skuteczność w ataku wyniosła aż 78 %. Ostatecznie polskie Orły wygrały do 22.
Drugiego seta gospodarze rozpoczęli ponownie dość nerwowo. Dopiero po dwóch blokach na Turkach, Polacy wyszli na prowadzenie 5:3, które sukcesywnie powiększali. Na pierwszej przerwie technicznej wynosiło ono 3 punkty (8:5). W dalszym ciągu z bardzo wysoką skutecznością grał Bartosz Kurek, który oprócz znakomitej gry w ataku, dokładał także punkty w bloku. W tym momencie zespół turecki wydawał się być nico przygnieciony atmosferą w hali a także solidną grą w bloku biało-czerwonych (12:7). Przewaga Orłów cały czas rosła i na drugiej przerwie technicznej wynosiła już 6 punktów, po ataku Jakuba Jarosza (16:10). Gościom udało się nieco nadgonić wynik, po tym jak na boisko wszedł Metin Toy, który skutecznie prezentował się w ataku z drugiej linii (16:13). Polacy jednakże nie dali się wybić z rytmu i dwa skuteczne bloki Marcina Możdżonka pozwoliły uspokoić grę gospodarzy i utrzymać prowadzenie na poziomie 6 punktów. Końcówka drugiej odsłony to zupełna dominacja byłych mistrzów Europy, którzy wygrali tę partię do 15.
Trzeci set rozpoczął się bliźniaczo w stosunku do poprzednich - Polacy nieco musieli się przyłożyć, by zdobywać punkty. Jednakże po kilku trudnych piłkach, to Turcy zaczynali popełniać błędy. W drużynie biało-czerwonych pojawił się także Michał Kubiak, który zastąpił Michała Winiarskiego, mającego wyraźne problemy w przyjęciu. Reprezentanci Turcji tym razem jednak utrzymywali poziom gry także po pierwszej przerwie technicznej, co pozwoliło im wyjść na prowadzenie 11:9. Czujnie na siatce grał Emin Gok, który nie dał się przebić na drugą stronę Bartoszowi Kurkowi. Przy stanie 9:12 po raz pierwszy czas zmuszony był wziąć Andrea Anastasi, by pomóc swoim podopiecznym odzyskać poziom koncentracji z początku spotkania. Na nic jednak to się zdało, jako że Turcy skrupulatnie wykorzystywali rozkojarzenie biało-czerwonych i prowadzili już 17:14. Gospodarze jednakże nie chcieli dopuścić do kolejnej partii i zaczęli pościg za podopiecznymi Zaniniego. Po atakach Jarosza na tablicy wyników widniał remis 17:17. Zawodnicy znad cieśniny Bosfor wyczuwając własną szansę w tym secie, nie odpuszczali. Po bloku na Kurku uzyskali dwa punkty przewagi (19:21) i napędzili stracha faworytom wygrywając partię do 22.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W pierwszych piłkach czwartej odsłony było widać determinację Polaków, którzy rozpoczęli agresywnie tę partię. Widać było na twarzach zawodników determinację i chęci do jak najszybszego skoczenia meczu. Jednakże Turcy także poczuli wiatr w żaglach i zwłaszcza w walce na siatce nie ustępowali reprezentantom Polski (7:8). Po asie serwisowym Ulasa Kiyaka na Michale Winiarskim zrobiło się nawet 7:10. Jednakże kiedy popularny Winiar stanął w polu zagrywki, Polakom udało się doprowadzić do remisu 11:11, a po chwili wyjść na prowadzenie 13:11. Biało-czerwonym udało się powiększyć tę przewagę i prowadzić 17:14, jednakże kosztowało to ich wiele wysiłku, gdyż Turcy tanio skóry nie sprzedawali. Każdy punkt w tym secie Polacy musieli wyrwać rozochoconym podopiecznym Zaniniego. Cały czas w tym secie czuć było nerwy, które jednakże lepiej opanowali gospodarze i to kibice biało-czerwonych mogli cieszyć się ostatecznym zwycięstwem.
Polska - Turcja 3:1 (25:22, 25:15, 22:25, 25:21)
Polska: Nowakowski, Winiarski, Kurek, Jarosz, Żygadło, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Ruciak, Kubiak, Wiśniewski.
Turcja: Kiyak, Elgaz, Batur, Yucel, Gok, Koc, Yeslibudak (libero) oraz Ayvanzoglu, Toy, Kayhan, Gokgoz.
Z Gdańska dla SportoweFakty.pl,
Anna Kossabucka
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)