Ondrej Hudecek: Bułgarzy nas zdominowali

Kapitan reprezentacji Czech przyznaje, że zespół zbyt późno dokonał zmian w stylu gry, co nie pozwoliło na rozwinięcie skrzydeł.

- Zdajemy sobie sprawę, że ustawienie Jana Stokra na przyjęciu było bardzo ryzykowne. Jednakże ćwiczyliśmy to ustawienie na treningu przez sporą część lata. Chcieliśmy jak największą siłę skupić w naszym ataku. Bułgarzy zorientowali się, że serwowanie na Jana może im przynieść korzyść punktową, więc w trzecim secie zmieniliśmy system. Może ta zmiana przyszła zbyt późno - zastanawia się Ondrej Hudecek.

Przyjmujący reprezentacji Czech zdobył w konfrontacji z Bułgarami jedynie cztery punkty. W zespole naszych południowych sąsiadów najlepiej punktowali: David Konecny (17pkt.) oraz Kamil Baranek (11pkt.).

- Na pewno jesteśmy bardzo zawiedzeni. Nasza gra nie wyglądał tak, jak sobie zakładaliśmy przed meczem. W żadnym z elementów nie potrafiliśmy nawiązać walki z Bułgarią. Jedynie w trzecim secie udało nam się narzucić nasz styl gry - przyznaje zawodnik francuskiego Beauvais.

Poza udanym trzecim setem podopieczni Stewarta Bernarda nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji z Bułgarami. - Nawet pomimo dobrego jednego seta, w kolejnym nie potrafiliśmy utrzymać dobrego poziomu. Bułgarzy od początku czwartej partii nas zdominowali i nic nie mieliśmy do powiedzenia - komentuje czeski reprezentant.

Trener Stewart Bernard i Ondrej Hudecek mają o czym myśleć przed kolejnymi meczami
Trener Stewart Bernard i Ondrej Hudecek mają o czym myśleć przed kolejnymi meczami

W sobotę w gdyńskiej hali Czesi zmierzą się z podrażnioną Sborną, która sensacyjnie uległa Niemcom. - Wiem, że Niemcy pokonali Rosjan do zera, także wszystko jest możliwe. Teraz musimy się już skupić tylko i wyłącznie na kolejnym meczu - zaznacza siatkarz z Czeskich Budziejowic.

Z Gdyni dla SportoweFakty.pl,
Michał Biegun

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)