W sobotnie popołudnie kibice zgromadzeni w gdyńskiej hali na sporą dawkę emocji liczyć mogli już od samego początku meczu Niemców z Bułgarami. Inauguracyjna partia tego spotkania zakończyła się wynikiem 36:34 dla ekipy Vitala Heynena. - Myślę, że kluczem do zwycięstwa była właśnie pierwsza odsłona. Mieliśmy w niej piłkę setową i nie byliśmy w stanie jej wykorzystać. Gdybyśmy wtedy wygrali to wydaje mi się, że potrafilibyśmy całe spotkanie zwyciężyć 3:0 - wskazuje główny powód porażki Bułgar Teodor Salparow.
Libero nie załamuje jednak rąk i jest w stanie dostrzec pozytywną stronę porażki z sobotnim rywalem. - Niemcy są w świetnej dyspozycji. Oglądaliśmy ich piątkowe spotkanie z Rosją. Ja, mimo wszystko, z tego meczu z nimi jestem zadowolony, bo pokazaliśmy, że tworzymy kolektyw i gramy na boisku razem jako drużyna - podsumowuje boiskowe wydarzenia zawodnik.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Na zakończenie grupowych zmagań Bułgarów czeka piekielnie trudny mecz z aktualnymi mistrzami olimpijskimi. Czy podopieczni Camillo Placiego będą w stanie wznieść się na wyżyny swoich możliwości i ograć Sborną? - Zarówno my, jak i Niemcy mieliśmy słabsze momenty. Taka jest siatkówka, taki jest sport. Pięć setów to często loteria. Teraz myśleć musimy już jednak tylko o walce z Rosją, bo ten ostatni mecz grupowy będzie dla nas niezwykle ważny. Chcemy grać na najwyższym poziomie i coś na tych mistrzostwach ugrać. Żeby tak się stało powinniśmy naszego najbliższego rywala pokonać - przekonuje Salparow w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Bułgarzy mają już dość zajmowania czwartych miejsc na dużych imprezach (jak to miało miejsce chociażby na Igrzyskach Olimpijskich 2012 czy w Lidze Światowej 2013) i marzą o tym, by w tegorocznych mistrzostwach Europy znaleźć się na podium. - W ostatnich turniejach rangi mistrzowskiej prześladuje nas spory pech. Za każdym razem jesteśmy blisko sukcesu, ale zwykle kończy się na tym najgorszym czwartym miejscu. Mam nadzieję, że będziemy w stanie przełamać tę passę podczas trwających właśnie mistrzostw. Kończąc zawody na czwartym miejscu ceremonię ogląda się z trybun, a jeśli już wdrapiesz się o jeden szczebel wyżej to na koniec świętujesz na boisku. Wierzę, że teraz my w końcu tego doświadczymy - zapowiada nasz rozmówca.
Z Gdyni dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk
===> Wszystko o mistrzostwach Europy 2013!