Przyjmująca Chemika Police nie mogła występować w reprezentacji Polski ze względu na kontuzję kolana. Media mocno naciskały na siatkarkę i doszukiwały się konfliktów, które miałyby być główną przyczyną absencji w mistrzostwach Europy.
- Gra w kadrze to wyróżnienie i nie wyobrażam sobie, żeby odmówić, nie mając ważnego powodu. Musiałam zrezygnować, nie dałam rady wyleczyć się na czas. W przerwie między sezonami miałam duże problemy z kolanami. Początek okresu przygotowawczego przepracowałam z połową normalnych obciążeń. Zdrowia się nie oszuka -twierdzi Anna Werblińska.
Była zawodniczka Polskiego Cukru Muszynianki Fakro Bank BPS Muszyna wróciła na parkiety Orlen Ligi i już w inauguracyjnym spotkaniu pokazała się z dobrej strony. Kończyła trudne piłki w ataku, dzięki czemu wybrano ją MVP spotkania. Werblińska, jeśli wróci do reprezentacji, mogłaby być znacznym wzmocnieniem.
- Szanuję trenera Piotra Makowskiego To solidny szkoleniowiec, który zna się na rzeczy. Problem polega na tym, że to osoba z polskiego środowiska. Jest uwikłany w te wszystkie konflikciki, nieporozumienia, wieczne niedomówienia. Uważam, że kadrze przydałby się ktoś z zewnątrz. Ktoś, kto nie jest emocjonalnie związany z naszym krajem. Przyjechałby, zaczął obserwować ligę i na podstawie swoich wniosków powołałby te, które najbardziej się wyróżniają - dodaje skrzydłowa Chemika.
Spytaliśmy również, gdzie leży problem polskiej reprezentacji. Dlaczego tak trudno jest nawiązać do sukcesów sprzed dekady.
- Niestety, ale kilka kluczowych siatkarek zakończyło kariery reprezentacyjne. Bardzo trudno jest wypełnić taką lukę. Są młode dziewczyny, które próbują i na pewno bardzo się starają, ale na razie to jeszcze nie ten poziom. Trzeba cierpliwie czekać i jak najmocniej się rozwijać - kończy Werblińska.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)