Elżbieta Skowrońska (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Cieszymy się ze zwycięstwa tym bardziej, że spotkał nas trudny okres. Podróż z Kazania (MKS w czwartek w Kazaniu rozgrywał mecz w ramach Ligi Mistrzyń - przyp. red.) była dla nas prawdziwą mordęgą. Dałyśmy radę i najważniejsze jest to, że w Bielsku-Białej wygrałyśmy za trzy punkty. Nie będę wnikać w popełnione błędy, bo cieszę się ze zdobytych punktów. Uważam, że ta wygrana popchnie nas do przodu i będzie teraz lepiej.
Małgorzata Lis (kapitan BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Naszą grę dostosowałyśmy do warunków atmosferycznych panujących na zewnątrz. Momentami grałyśmy sennie i z dużą liczbą własnych błędów, co miało wpływ na rozstrzygnięcia w końcówkach. Niestety, w tym sezonie po raz pierwszy twierdza BKS-u została zdobyta.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Cieszę się, że z tak trudnego terenu jakim jest Bielsko-Biała wywozimy trzy punkty. Jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji, mamy trochę kłopotów. Tym bardziej zespół pokazał w tym meczu charakter. Kibicom mogło podobać się to spotkanie, bo walka była emocjonująca, a sety wyrównane. Drużyna BKS-u również zasłużyła na pochwały.
Mirosław Zawieracz (trener BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Praktycznie od początku do końca podawaliśmy rękę rywalkom, popełniając błędy. Nie wiem czy było to spowodowane faktem, że kibice obu drużyn są zaprzyjaźnieni. Podawaliśmy rękę przeciwniczkom, nawet gdy dochodziło do zaciętych końcówek, w których mieliśmy w górze piłki na remis po 21 lub po 23. Przegraliśmy głupimi błędami. Jeżeli mamy piłkę do wystawy i wystawiamy ją na siódmy metr, zamiast ze spokojnej piłki wyprowadzić atak to musimy oddawać ją za darmo, gdy w trzecim secie końcówka była na styku i w pole zagrywki wchodzi zawodniczka z kwadratu, i "sprzedaje" nam dwa asy, to co tu mówić, w czwartym secie było tak samo, przeszliśmy linię, sędziowie odgwizdali nam podwójną, popełniliśmy jeszcze jakiś inny błąd… Podaliśmy rękę przeciwniczkom. Ktoś kiedyś nam się odwdzięczy i to nam poda rękę. Szkoda, że przegraliśmy, bo walka była. Gdy przegrywa się sety różnicą dwóch punktów, to jedna piłka więcej dla nas, a mniej dla dąbrowianek i mogło być różnie.