Chemik Police to polski drem team, który jest głównym faworytem do złotego medalu w Orlen Lidze. Początek sezonu sugeruje, że drużyna szybko znalazła wspólny język i z pełnym przekonaniem wygrywa kolejne pojedynki. Pojawiły się nawet opinie, że swoboda, z jaką zwyciężają, jest zbyt duża. Świadczyłoby to o niskim poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
- Być może z boku wygląda to tak, jakby wygrywało nam się łatwo. Jednak z doświadczenia mogę stwierdzić, że wcale tak nie jest. Spychamy rywalki do defensywy, narzucamy swój styl gry - dlatego udaje nam się zwyciężać. Ale musimy w to wszystko włożyć dużo wysiłku - mówi Izabela Kowalińska, atakująca.
Nikt nie odbiera siatkarkom Chemika ambicji i zaangażowania. To ekipa, która prezentuje wysoki poziom, choć wciąż można odnieść wrażenie, że pozostały jeszcze rezerwy. Być może rywalki, widząc kompilacje gwiazd w drużynie przeciwnej, boją się wyjść na parkiet lub uznają, że mecz jest z góry przegrany.
- Gram w siatkówkę już wiele lat i nie zawsze moja drużyna była faworytem spotkania. Nie mogę pojąć postawy, w której ktoś może obawiać się swojego rywala. Wychodzi się po zwycięstwo, walcząc o każdy punkt. Nie jestem w szatni naszych przeciwniczek i nie wiem, co one sobie przed spotkaniem mówią. Ale wątpię, żeby bały się z nami grać, to byłoby niezgodne z charakterem sportowców - dodaje Kowalińska.