Daliśmy z siebie maksa - komentarze po meczu Chemik Police - Pałac Bydgoszcz

Chemik Police pokonał Pałac Bydgoszcz 3:1. Bydgoszczanki są pierwszą drużyną, która potrafiła urwać set beniaminkowi w rozgrywkach Orlen Ligi.

Monika Naczk (kapitan Pałacu Bydgoszcz):  To był pojedynek Dawida z Goliatem, z innym efektem, jak w przypowieści. Zbudowała mnie postawa naszego zespołu. Nie przestraszyłyśmy się rywala, grałyśmy odważnie. Walczyłyśmy, a wygranej raczej nikt się nie spodziewał. Wyciągamy pozytywne wnioski, bo pokazałyśmy dziś charakter.

Anna Werblińska (kapitan Chemika Police): Przede wszystkim trzeba pogratulować waleczności naszym rywalkom. Nie przyjechały tu w roli faworyta, ale swoją zadziornością urwały nam set. W drugiej partii troszkę się zdrzemnęłyśmy, zabrakło koncentracji. Po przerwie udało nam się narzucić swoje warunki. Pograłyśmy trochę blokiem i osiągnęłyśmy swój cel.

Rafał Gąsior (trener Pałacu Bydgoszcz): My walczymy na tyle, na ile potrafimy, ile mamy umiejętności. Chemik to rywal z najwyższej półki. Dziękuję swoim dziewczynom, że podjęły walkę, że nie przegraliśmy tego spotkania w autokarze. Najgorszy mecz w naszym wykonaniu to inauguracja z Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bank BPS Muszyna. Teraz idzie nam dużo lepiej. Musimy pamiętać, że w naszym zespole grają czasem siatkarki z trzeciej klasy liceum! Młodzież, która potrzebuje ogrania. Bierzemy na to wszystko odpowiednią poprawkę i staramy się walczyć o swoje cele.

Mariusz Wiktorowicz (trener Chemika Police): Jestem pod wrażeniem gry naszych rywalek. Były bardzo zdeterminowane, grały odważnie. Co ciekawe, przynosiło to efekty. Po dobrym początku zabrakło nam koncentracji. Sporo błędów. W trakcie 10-minutowej przerwy porozmawialiśmy, przekazaliśmy dziewczynom dużo informacji. To przełożyło się na sposób gry. Pomogły również zmiany. Znakomicie grała Tamara Kaliszuk, jednak w drugiej części spotkania udało nam się ja zatrzymać.

W trakcie konferencji prasowej padło pytanie, czy Chemik ma problemy z koncentracją w meczach, w których przeciwnik nie jest z najwyższej półki.

- My staramy się nie patrzeć na drugą stronę siatki. Oczywiście, rotujemy składem, bo w drużynie mamy 15 dziewczyn, które dają z siebie wszystko w trakcie treningów. Moglibyśmy wystawić pierwszą szóstkę i zapewne wygralibyśmy 3:0. Ale nie o to chodzi. Rotujemy, dzięki czemu zadaje pytania i dostaje niezbędne odpowiedzi. Wszystkiego w trakcie treningów się nie dowiem, w meczu dochodzą emocje, pełna hala, to zupełnie inne granie. Teraz jedziemy do Bielska, tam nie przewiduję kłopotów z podejściem do meczu, z odpowiednią motywacją - kończy Wiktorowicz.

Komentarze (0)