Inżynierowie zakasowani - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej ulegli w trzech setach wicemistrzom Polski, ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. MVP spotkania wybrany został Michał Ruciak.

Podopieczni Jakuba Bednaruka do starcia z ZAKSĄ przystępowali po serii porażek ligowych oraz w Pucharze Challenge. Rywal z Kędzierzyna-Koźla był, nawet mimo urazu Piotra Gacka, zdecydowanym faworytem czwartkowego spotkania.

W składach obu drużyn doszło do korekt wyjściowego ustawienia znanego z poprzednich potyczek. Wśród wicemistrzów Polski na pozycji libero pojawił się Dan Lewis, a w ekipie stołecznej zamiast Michała Potery na tej samej pozycji wyszedł Maciej Olenderek.

Bardzo dobre otwarcie meczu zanotowali goście, którzy po skutecznej serii zagrywek Michała Ruciaka objęli prowadzenie 5:1. W grze Inżynierów wiele było niedokładności oraz problemów z odbiorem zagrywek, co tylko napędzało zawodników Sebastiana Świderskiego. Z kolei w szeregach rywali koncertowo w ataku radzili sobie Dick Kooy i Grzegorz Bociek, a po ich zagraniach często nie było czego zbierać. Warszawiacy mieli problemy z pozbieraniem się po nieudanych akcjach, szczególnie widoczne to było na obliczu młodego Artura Szalpuka. Kędzierzynianie ani przez chwilę nie wypuścili z rąk wysokiego prowadzenia i tak też wygrali.

Słabo spisującego się Szalpuka kibice zgromadzeni w hali Torwar nie zobaczyli już w drugiej odsłonie. W jego miejsce pojawił się Maciej Pawliński i obecność tego zawodnika zrobiła różnicę na boisku po stronie AZS Politechniki Warszawskiej. Pawliński przede wszystkim poprawił odbiór zagrywek, a i swoje dokładał z pola serwisowego oraz ataku. Do gry coraz bardziej czynnie zaczął się też włączać Adrian Gontariu i to Politechnika prowadziła aż do drugiej przerwy technicznej. Po niej w ekipie Inżynierów zaczęły pojawiać się niewymuszone błędy, a ZAKSA zaczęła im odjeżdżać. Miejscowi nie byli w stanie ani dogonić tej kolejki, ani odczepić ostatniego wagonika, mogli jedynie patrzeć na tyle światła oddalającego się do szatni z dwusetowym prowadzeniem pojazdu z Kędzierzyna-Koźla.

Analogicznie jak w pierwszym secie, tak i w trzecim dobre otwarcie kędzierzynian determinowała skuteczna zagrywa. Tym razem w polu zagrywki szalał Łukasz Wiśniewski (0:3). Gospodarzom jednak udało się przerwać impas, zaczęli ofiarnie grać w obronie i kończyć ważne kontry doprowadzając tym samym do remisu, 10:10. Kędzierzynianie pokazali, że jeśli ktoś zaczyna im deptać po piętach, to włączają piąty bieg. Tak też się stało: agresywna gra siatkarzy z Opolszczyzny poskutkowała kilkoma oczkami przewagi. Jeśli Inżynierowie zbierali się do pogoni, tę niemal natychmiastowo przerywali kędzierzynianie. Jednak w końcówce seta zaczęło się robić gorąco, bowiem warszawiacy odrobili straty i po asie Iwana Kolewa wyrównali na 19:19. Wydawać się mogło, że rozgorzeje walka punkt za punkt, ale wtedy w polu zagrywki stanął Grzegorz Bociek, zdecydowanie przybliżając swoją drużynę do końcowego triumfu.

AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (15:25, 20:25, 21:25)

AZS PW: Zatko, Nowak, Kolew, Gontariu, Gunia, Szalpuk, Olenderek (libero) oraz Potera, Pawliński, Adamajtis.

ZAKSA: Zagumny, Gładyr, Wiśniewski, Kooy, Bociek, Ruciak, Lewis (libero) oraz Ferens, Możdżonek, Schneider, Witczak.

MVP: Michał Ruciak.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (7)
avatar
arik
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszy ze Wiśnia i Bociek przypomnieli sobie, jak sie zagrywa 
avatar
Ahmed Pol
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro Zatko został "wypluty" przez fryderyków którzy budżet mają dużo wiekszy od Politechniki to nic specjalnego to on nie jest. Moculescu ma olbrzymie doświadczenie i gwiazd nie odpuszcza chyb Czytaj całość
avatar
Eroll
21.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie zrozumiem transferów takich zawodników jak Kolew czy Zatko. To jakieś science fiction.