- Przed spotkaniem troszeczkę inaczej sobie to zakładaliśmy. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się przełamać w końcu serię takiej sinusoidy, gdzie raz jest góra, a raz dół. Liczyliśmy, że damy radę wygrać dwa spotkania z rzędu, po naprawdę fajnym spotkaniu w Olsztynie, gdzie wyszliśmy z pełnym zaangażowaniem, z takim pazurem. W meczu z Czarnymi Radom tego pazura i determinacji nie brakowało. Rozegraliśmy fajne zawody. Trzeba oddać przeciwnikowi, że oni zagrali na całkiem dobrym poziomie. Jednak w każdym secie wypracowywaliśmy sobie przewagę, ale nie potrafiliśmy tego utrzymać. Co jest tego powodem? Ciężko ocenić - mówił po czwartej porażce w sezonie, zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk, Robert Milczarek.
Piątkowy mecz był bardzo zacięty. Wszystkie partie oprócz tie-breaka były rozstrzygane w końcówkach. Obie drużyny prezentowały równy poziom gry. Jednak w piątym secie radomianie dość szybko odskoczyli na bezpieczne prowadzenie i zakończyli mecz na swoją korzyść. - Prowadziliśmy 3:0 i potem się zrobiło nagle 3:7. Trafił nam się przestój. To jest właśnie nasza największa zmora w tym sezonie. Te przestoje nam się zdarzają i nie potrafimy szybko z nich wyjść. Dlatego przegrywamy sety, a w tym przypadku cały mecz - tłumaczył przyjmujący ekipy Radosława Panasa.
Aktualnie Lotos Trefl Gdańsk, który miał być czarnym koniem sezonu, ma na swoim koncie 10 oczek i zajmuje 7.miejsce w tabeli PlusLigi. W następnych trzech spotkaniach gdańszczanom będzie bardzo ciężko zwiększyć swój dorobek, gdyż zmierzą się z najsilniejszymi zespołami ekstraklasy. - W każdym meczu, każdy punkt jest bardzo cenny. Walczymy o to, żeby tych oczek zdobywać jak najwięcej. Trochę potraciliśmy tych punktów na początku sezonu. Mam nadzieję, że gdzieś to dorobimy z tymi przeciwnikami teoretycznie lepszymi - powiedział Milczarek.
Już w środę Lotos Trefl Gdańsk podejmie pierwszego z kandydatów do podium PlusLigi, zespół PGE Skry Bełchatów. - Według tej zasady grania w kratkę następny mecz powinniśmy wygrać (śmiech). Na pewno wyjdziemy na boisko z pełnym zaangażowaniem. Skra Bełchatów to bardzo dobry przeciwnik, ale Czarni Radom już pokazali, że można z nimi wygrać. Także czemu my nie mielibyśmy sprawić niespodzianki? Będziemy grać bez presji i postaramy się o korzystny wynik - zapowiedział zawodnik gdańskiej drużyny.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!