Na inaugurację PlusLigi w Rzeszowie Asseco Resovia przegrała z ZAK SA Kędzierzyn-Koźle 2:3. Pomimo ciekawego pojedynku, rozstrzygnięcie nie usatysfakcjonowało ani ponad 4 tys. rzeszowskich kibiców zgromadzonych w hali Podpromie, ani - co zrozumiałe - rzeszowskich zawodników i szkoleniowców.
- Wszyscy liczyliśmy na coś więcej, ale jest to inauguracja sezonu i różne dziwne rzeczy mogą się wydarzyć - tłumaczył po spotkaniu środkowy Asseco Resovii Bartosz Gawrywszewski. - Niestety przegraliśmy, ale zaważyły dwie, może trzy piłki, także nie można mówić, że była to jakaś miażdżąca przewaga przeciwnika - dodawał. I rzeczywiście, nie sposób się z nim nie zgodzić, gdyby bowiem przy stanie 14:14 w partii piątej kontrę skończył Mikko Oivanen kto wie, czy zwycięzca spotkania nie byłby odmienny.
Pomimo porażki, Gawryszewski zachowuje duży spokój. - To są pierwsze mecze, trzeba zachować zimną głowę, a wyniki przyjdą później. Dopiero się ze sobą docieramy - tłumaczył podkreślając, że jego zdaniem wszystko idzie w dobrym kierunku. - Nie należy się oczywiście cieszyć, ale należy wyciągnąć wnioski i iść dalej - dodawał.
Przed spotkaniem z ZAK SA Kędzierzyn-Koźle trener Ljubomir Travica zapewniał, że w tym spotkaniu, do którego Resovia przystępowała w roli faworyta, interesuje go tylko komplet punktów. Pomimo zaangażowania i walki drużyny gospodarzy, również środkowy Resovii rzeszowian jest zdania, że jeden punkt wywalczony z kędzierzynianami trudno uważać za sukces. - Chyba każdy na tej hali, nie tylko zawodnicy, liczyli na komplet punktów. Mogę obiecać, że z naszej strony zrobimy wszystko, aby odrobić tą stratę punktową - zapewniał.
Od początku spotkania po obu stronach siatki widać było dużą nerwowość w poczynaniach zawodników, co skutkowało dużą ilością zepsutych zagrywek i autowymi atakami. - To było pierwsze spotkanie w tym sezonie, wszyscy na nas patrzą, a oczekiwania są bardzo duże - wyjaśniał po spotkaniu Gawryszewski. Wielu z zawodników Resovii to jednak kadrowicze, zawodnicy doświadczeni, wydawałoby się więc, że powinni oni zachować zimną krew. - To czy ktoś jest z kadry czy nie, nie ma znaczenia. To jest nowy klub, nowe otoczenie, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Nie zawsze to jednak wychodzi - mówił siatkarz.
Teraz Asseco Resovię czekają pojedynki z teoretycznie słabszymi rywalami, zmierzą się oni bowiem kolejno z Jadarem Radom, Delectą Bydgoszcz i JWC Osram AZS Politechniką Warszawską. Jak podkreśla Gawrywszewski, polska liga już nie raz pokazała, że nie ma łatwych przeciwników i łatwych spotkań. - Do każdego meczu trzeba podejść maksymalnie skoncentrowanym. Mamy wszyscy taką nadzieję, że uda się nam w tych pojedynkach zdobyć komplet punktów - zakończył.