Siatkarze gdańskiego Trefla od początku przygotowań do swojego pierwszego sezonu w ekstraklasie mają poważne problemy z odsadzeniem pozycji libero. Początkowo wydawało się, że zostanie nim Wojciech Serafin, ale - po kontuzji Bruno Zanuto - jego miejsce jest na pozycji przyjmującego.
W okresie przygotowań jako libero sztab szkoleniowy Trefla wypróbował niemal wszystkich graczy. Skończyło się na tym, że w inauguracyjnym meczu ze Skrą Bełchatów na tej odpowiedzialnej pozycji zagrał, ściągnięty awaryjnie, Rosjanin Dmitrij Skorij. I zagrał całkiem przyzwoicie zważywszy, że trenuje z zespołem dopiero od dwóch tygodni, a w poprzednim sezonie grał na przyjęciu z atakiem.
Mimo dobrej gry w meczu z potentatem ligi, władze klubu z Gdańska nie zamierzają czekać i już dziś w Gdańsku ma pojawić się serbski libero, Marko Samardzić. Transfer tego zawodnika to spora niespodzianka, bo już czwarta gwiazda siatkówki zostanie zatrudniona przez beniaminka PlusLigi. Wcześniej kontrakty z Treflem podpisali Łukasz Kadziewicz, Bojan Janić i Bruno Zanuto.
Samardzić jest podstawowym libero reprezentacji Serbii. Zawodnik grał na igrzyskach w Pekinie, gdzie Serbowie przegrali w ćwierćfinale z USA. Już wcześniej pojawiały się informacje, że ten gracz może trafić do Polski, ale jako potencjalnego pracodawcę Samardzića wymieniano jednak raczej klub z Olsztyna.
Należy przypomnieć, że budżet klubu z Gdańska wynosi 5 mln zł, a kontrakty Kadziewicza, Janicia i Zanuto pochłaniają ok. 40 proc. tej sumy. Działacze Trefla uznali, iż warto wydać kolejne środki na serbskiego gracza, zwłaszcza że potrzebują klasowego siatkarza na pozycję libero. Poza tym Samardzić wcale nie był drogi, a w negocjacjach z nim gdańszczanom pomógł jego kolega, który już gra w Gdańsku – Bojan Janić.
